tradycyjnie: startuję razem z 7 tygodni bez.
(tak było onegdaj:
2013,
2012,
2011,
2010,
2009.....)
wiadomo: mniej znaczy więcej,
oraz tam gdzie jest miejsce na rezygnację- jest miejsce na coś nowego.
zazwyczaj na ten czas- czyniłam jakieś postanowienie, że czegoś robić nie będę.
tym razem- mam plan w drugą stronę- żeby właśnie coś robić.
ostatnio w świetle różnych komentarzy i zdarzeń - odkryłam, że nie umiem pewnych rzeczy sobie odmawiać,
i jeśli nawet coś oddaję, to czynię to z "nadmiaru", zostawiając taki margines, żeby mnie niczego nie brakowało.
albo: chociażby tworzenie kategorii- nigdy cię nie oddam.
wiem, że np.
skrzaty są dość hermetyczne, i na co komu one,
a jednak na obecnym etapie, (chyba raczej na pewno być może) nie umiałabym się z nimi pożegnać.
tym bardziej uważam, że właśnie robienie czegoś, jakieś ćwiczenie woli i charakteru- będzie dobrym tegorocznym postanowieniem.
* * *
źródło obrazka: archiwalny numer warto
0 komentarze :
Prześlij komentarz