zainspirowana marilabo i jej
miesięcznikiem
- najpierw pozazdrościłam jej podsumowań miesięcznych,
i stwierdziłam, że sama zacznę też zbierać i układać w jedną całość te wszystkie zdarzenia.
bo kiedyś przecież robiłam osobną listę książek przeczytanych, osobną dla obejrzanych filmów.
ostatnio- pozazdrościłam mari świetnej nazwy na te podsumowania: miesięcznika.
i stwierdziłam, że w sumie, też mogę sobie coś ciekawego wymyślić,
zamiast tego tak zwyczajnego hasła "podsumowanie miesiąca".
póki co: roboczo jest cyklista.
no to cyk. lista. cyk-liczna.
bo świat się kręci, ciągle do przodu ;-)
no to cyk, no to siup, do dna, do nabrania życia jak tchu.
* * *
oraz także w świetle rozmów z mari, zastanawiam się,
ile dojrzałam ( oraz czy w ogóle ;->) przez ten czas odkąd jest blog,
odkąd takim sposobem staram się uporządkować myśli w głowie.
2 komentarze :
at: 15 marca 2014 20:38 pisze...
Ojej! Miło mi. Cyk-cyk. Do następnego!
at: 19 marca 2014 12:29 pisze...
Super ta nazwa:) Pogratulować wyczucia języka wypada:)
Prześlij komentarz