marzec był miesiącem:
1. wisienki na torcie, a dokładnie deserem wiśniowo-jogurtowym z okazji spotkania z J.
(oczywiście, że w tle tego spotkania pojawiły się wąsy, ale o tym opowiem innym razem)
2. celem nadawania otoczeniu nieco jaśniejszych barw, zestaw royal & Langnickel.
3. z uwagi na fakt, że moje drugie imię to marinara- ta bransoletka to mój marinarowy #musthave.
4. jako, że od dłuższego czasu- tak wiele rzeczy ubieram w prostotę, w prostotę postanowiłam ubrać i się.
5. marzec miesiącem 7 filmów obejrzanych. w tym jedna wycieczka do kina na
obrońców skarbów.
6. i miesiącem 12 książek przeczytanych, suma stron 4513.
6a. nie ukrywam, że to głównie dlatego, że w końcu znalazłam program do czytania ebooków,
taki, który spełnia wiele moich widzimisię
6b. z książek papierowych- to właściwie zapowiedź tego, co się będzie działo w kwietniu, bo zamówiłam dziennik duszy jana 23. wiadomo, jan to był gość!
0 komentarze :
Prześlij komentarz