kiedy zaczynałam swoją przygodę ze słowem na
M.
nie spodziewałam się aż tylu zmian.
i to zmian w różnym kontekście- nie tylko ilościowym
- pod względem stanu posiadania, ale także jakościowym,
i także zmiany w samym stylu życia.
było już o porządkach w szafie, czy bibliotece.
było już
o praktycznym podejściu do wielu spraw.
było o tym, że choć mało mam,
(obawiam się, że nadal mam sporo torebek w swej kolekcji ;-))
to nadal czytam dużo książek, czy oglądam sporo filmów.
wybierając ponad 2 lata temu- nowy plecak,
chciałam dokonać bardzo poważnego i racjonalnego i rozsądnego wyboru.
padło wtedy na
neptuna 60+10L.
i przyznaję: nie wiem dzisiaj czym wówczas się kierowałam
wybierając ten plecak.
nigdy przecież nie lubiłam zbyt wielkiego bagażu,
a w ostatnim czasie i tak w rzeczach zabieranych na podróże
dokonałam jeszcze wielu uproszczeń.
nadal lubię wyjazdy- małe i duże,
a jednak- po prostu zabieram ze sobą rzeczy tylko konieczne.
tutaj można znaleźć więcej wskazówek i opinii jak pakować się po prostu ;-)
a ja w ostatnim czasie zamieniłam 70 na 20 litrów.
(na wyjazdy wymagające większego wyposażenia, jak chociażby śpiwora,
mam "pośredni" worek żeglarski o pojemności około 30 l).
i powtórzę co mówiłam u ajki, że na tegoroczne wakacje:
gdyby nie konieczność zapakowania podręczników (pisze się pracę magisterską)
zdecydowanie
wystarczyłby mi
kuferek ;-).
a niniejszym przedstawiam po prostu: 20L bergans of norway.
2 komentarze :
at: 10 października 2012 12:35 pisze...
to ja na weekend w szpitalu pakuję się w większą torbę :D
ps. usprawiedliwiam się tym, ze biorę dużo książek :D
at: 10 października 2012 12:39 pisze...
no tak, przez rysia nie możesz zabierać czytnika ;-)
ja na szczęście mam warzylion książek w palmie ;-)
Prześlij komentarz