ostatnio zadano mi kilka pytań na temat - jak, czy i co czytam.
wiadomo, czytam ogólnie dość dużo,
podobno zawyżam czytelnicze statystyki ;-)
choć i tak obecnie czytam mniej niż kiedyś.
chociażby mniej niż rok, czy dwa lata temu.
ale zazwyczaj wspieram różne książkowe manify.
jednak- książkowo czytam głównie w wersji ebookowej,
odzwyczaiłam się od papieru- tak, że papierowe książki długo u mnie czekają na swoje święto.
chociaż...
ostatnimi czasy- postawiłam przed sobą pewne wyzwanie i zadanie.
w tym celu- przyszło mi sięgnąć po książki w wersji papierowej,
i kolorowy zakreślacz.
jest to dla mnie- kolejny krok uczenia się relacji.
ktoś w którymś wywiadzie nt. minimalizmu powiedział- że najtrudniejsze było dla tej osoby rozstanie się z książkami, które czekały na swój dzień, na swoje małe święto.
bo rozstanie z książkami- to rozstanie się czasem z osobami, z którymi już się zdążyliśmy zaznajomić, lub z którymi mieliśmy dopiero takie relacje zawiązać.
w moim przypadku- plan jest nieco inny.
postawiłam na półce książkę mojego ulubionego autora,
druga- jest taka trochę neutralna
(fakt, już ją kiedyś czytałam- ale teraz, po 2 latach- wracam do niej w wersji papierowej).
spokojnie, już wyrosłam z takiego poetyckiego podejścia, że na większość zdarzeń odpowiadałam opowieściami przeczytanymi na kartach książek.
u mnie teraz czysta proza życia,
a jednak- i na tą prozę i na codzienne życie składają się różne słowa.
i tak- czytając jedną z tych książek- zaznaczam inne fragmenty niż zaznaczyłabym rok temu.
i pewnie inne - niż zaznaczyłabym za miesiąc lub dwa.
ale w tym momencie- to te słowa przemawiają do mnie najmocniej
- i takie przemyślenia, z odpowiednimi komentarzami na marginesach zdarzeń chcę zatrzymać na papierze.
a jednak- przysięgam, że w danej chwili,
chcę się podzielić właśnie takim moim życiem,
taką prozą ubraną w słowa.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
5 tygodni temu
0 komentarze :
Prześlij komentarz