Content

piątek, 14 października 2011

na językach

wiadomo, że ograniczyłam w dużym stopniu bibliotekę,
do rzeczy naprawdę koniecznych i niezbędnych,
oraz do koniecznych i niezbędnych przyjemności książkowych
- takich jak kolekcja skrzatów w różnych językach ;-)

choć przyznaję, że półkę z agathą christie jakoś tak ostatnimi czasy przestałam uzupełniać.

w ramach różnych praktycznych ćwiczeń z minimalizmu-
ograniczyłam też półkę ze słownikami.
(chociaż właśnie chwalę się nowym ;-))

hiszpański "chodził po mnie" od dawna
- no bo zihuatanejo- bez dwóch zdań.
mam już podręcznik i mały kieszonkowy słowniczek,
a ten słownik obrazkowy- wpisałam na moją chcęto- listę ponad 2 lata temu.
(gdyż jestem wzrokowcem, i najłatwiej mi uczyć się oglądając obrazki)

okazuje się, że może trochę na wyrost zwróciłam bilety,
i zrezygnowałam z tegorocznego wyjazdu do wiednia,
ale w sumie zupełnie się tym nie martwię.

myślę sobie, że to może jeszcze nie był mój czas,
nie ta karma, nie to zen- i wyjątkowo spokojnie, i cierpliwie czekam kolejnej wiedeńskiej okazji.
- chociaż nie tworzę żadnych dalekosiężnych planów.

póki co: mój najbardziej dalekosiężny plan- to przyszły tydzień
i spotkanie z a.

nie chcę na razie myśleć- co z wiedniem, kiedy jak, szukać biletów, czy odliczać dni.

i tak- bardzo bardzo ambitnym i bardzo przyszłościowym jest ten zakup miesiąca października w postaci słownika hiszpańskiego.
i tak, wiele optymistycznych założeń zawiera się w tym hiszpańskim,
że jeszcze będę mieć na niego czas.

nadal mam na półce to: choć takie małe słowniki- jak ten nowy - uważam za bardziej praktyczne:
i właśnie mimo tego, że mam ten duży słownik, na moją nową chcęto-listę trafia mały słownik obrazkowy- niemiecki oraz francuski i być może angielski ;-)

* * *
słownik obrazkowy- polsko- hiszpański, empik.com
w ramach Zakupu Miesiąca Października

2 komentarze :

Patrycja Antonina says:
at: 15 października 2011 05:51 pisze...

Właśnie ja zaczęłam szukać i znalazłam kursy hiszpańskiego za 110zł miesięcznie :> Zastanawiam się głęboko, może w końcu odkryje "swój" język :) Podziwiam twój zapór by uczyć się samej, ja w sumie odrobinę w siebie wątpie :) A słownik świetna rzecz, przydaje się zawsze.

Anonimowy
at: 17 października 2011 12:19 pisze...

o tak, słownik przydaję się zawsze. jest na liście zaraz po ręczniku z HGttG ;)

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.