nie od dziś powtarzam- że nie jestem złotą dziewczyną,
bo złoto nieuchronnie kojarzy mi się z wystawnością.
jednak- czasem zdarza mi się robić "małe" ustępstwa od tej zasady.
tak było- np. przy okazji tej bransoletki.
odkąd pamiętam- mieliśmy zwyczaj- używania #hermetyczny.ch określeń czy nadawania przydomków.
np. wiadomo było- że (onegdaj super odjechany) komputer z dyskiem 40gb- to rycząca czterdziestka,
a rower- to (w moim przypadku) różowa landryna.
podobnie miało to miejsce- ze strzałą, tych strzał było kilka.
po latach- z uwagi na sentymentalny wydźwięk tamtego określenia ( mimo, że zupełnie nie powiązany z przedmiotem, który kiedyś określał)- strzała przybrała u mnie kształt złotej strzałki ;-)
to trochę taki #wspomnieńczar, a jednoczesnie - drobiazg "robiący" mi nastrój przez sentyment, wspomnienia.
a także trochę taka zachęta- by częściej mobilizować się do różnych działań i aktywności.
* * *
zupełnie nieminimalistyczny zakup, tylko dla przyjemności własnej ;-)
pozłacana bransoletka
estella bartlett
1 komentarze :
at: 15 kwietnia 2015 16:32 pisze...
też nie należę do złotych dziewczyn, jednak bransoletka jest przecudowna :)
Prześlij komentarz