simplicite zapytała kiedyś, czy można być minimalistką z kolekcją torebek.
otóź- wydaje mi się, że można. ;-)
ja się za taką uważam/czuję/niepotrzebne skreślić.
po prostu do swojej #bagoholic kolekcji dokładam co jakiś czas- rzeczy, które przeszły ostrą
selekcję, i są "perełkami" w swojej kategorii.
to samo się tyczy innych kategorii.
nie, żebym od razu miała niewiadomo jak wysublimowany gust,
ale jeśli już na coś się decyduję- chciałabym, aby dany przedmiot miał dla mnie jakieś znaczenie,
żeby mi się z czymś konkretnym kojarzył, uzupełniał na przykład moje zainteresowania i pasja.
żeby ta obecność- też była jakimś znaczeniem, kolejnym elementem układanki, którą tworzę w swoim świecie.
na początek serii: jakże by inaczej- torebka.
ale jak widać pocztowa- z uwagi na niesamowitą sympatię do
postcrossingu,
który ostatnio trochę odwiesiłam na kołku,
ale nadal uwielbiam otrzymywać pocztówki z drugiego końca świata. z każdego końca.
bo czy można odmówić
szłonikowi z rpa, albo takiemu pięknemu
streetview z tajwanu? ;-)
stąd: "musiałam" mieć taką listową torebkę ;-)
źródło: asos
styczeń 2013
cena: ok. 21 pln
life without a good bag is meaningless. :-)
2 komentarze :
at: 2 października 2014 09:04 pisze...
Słoń uroczy.. pamiętam, że namawiałaś mnie do postcrossingu, ale trudno mi się za to zabrać...
at: 17 października 2014 21:07 pisze...
Ale super :) Chciałabym, już ją widzę z moim czerwonym płaszczykiem i granatowymi spodniami.
Prześlij komentarz