1. kolory
listopad dominowały kolory.
co prawda nie barwy jesieni, ale kolory kredek.
i dalej rządzą kolory tęczy.
2. imieniny
11 listopada upływał pod znakiem imienin.
a dokładnie- imienin ulicy św. marcin,
i objadaniem się rogalami po uszy. ;-)
3. zakręcenie
faza na zakręcenie i zawirowanie na różnych punktach trwa nadal.
stąd: zaopatrzyłam się w foremkę do ciastek,
która robi właśnie ciasteczkowe- wiatraczki.
4. plasterek
z cyklu: rzeczy/sytuacje, które "trzeba" przeżyć - to wizyta na sor.
;-)
nie no, oczywiście, że żartuję, ale ostatni tydzień - zdominował temat wizyty właśnie na sor,
konsultacji z chirugiem, chuchanie na paluszek, i tego typu rzeczy.
z tego wszystkiego: zawaliłam plan czytelniczy przewidziany na listopad.
(oczywiście, że do kompletu zostało mi przejechanie się karetką na sygnale ;-)))
3 komentarze :
at: 2 grudnia 2013 08:34 pisze...
Czy ty byłaś może w Poznaniu?
at: 2 grudnia 2013 10:39 pisze...
Pozazdrościłaś mi ostrych dyżurów? :D
at: 2 grudnia 2013 15:20 pisze...
dokładnie tak! i umawiania się na kawę z panem chirurgiem :-)
Prześlij komentarz