Content

czwartek, 7 lutego 2013

zachłanność


z jednej strony
- chciałabym powiedzieć, że wcale nie jestem zachłanna na życie,
na wiele spraw, na wiele aspektów.

najbardziej bowiem lubię wracać do miejsc, które znam.
do książek już przeczytanych, do postaci znanych już prawie na pamięć,
od podszewki, do ostatniej litery.
do filmów obejrzanych, co do których wiem, czy pasują do mojego aktualnego nastroju.

i nawet sobie myślę, że nie muszę jechać do paryża,
aby dotknąć wieży eiffla, czy położyć łapkę na rue de rivoli,
i żeby po raz kolejny przekonać się, że istnieją.

a jednak- gdzieś, kiedyś, na pewnym etapie, to wszystko,
co jest mi już tak dobrze znane, było przecież nowością.

i chociaż- nie ma we mnie jakiejś wielkiej zachłanności,
nie porywam się ambicjonalnie na plan- np. bycia w tym samym czasie
w dwóch różnych miejscach ;-)
to jednak: zastanawiam się trochę, z jakim nowym smakiem się zaprzyjaźnię.

* * *
jak wiadomo: smakiem dzisiejszego dnia są pączki pod każdą postacią ;-)

właściwie wstępny pomysł i plan na nadchodzące 7 tygodni mam.
mam też trochę nadzieję, że będę mieć czas, aby dokończyć kilka rozmów,
i jeszcze odbyć kilka spotkań,
postawić nogę na plaży w zihuatanejo, zachwycić się błękitem oceanu,
i jeszcze.... :> nałapać życia pełne garści.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.