decyzja została podjęta wiele lat temu.
byłam przekonana, że opierałam się na logicznych i rozważnych przesłankach.
po latach się okazało, jak bardzo wyznaniowy jest to wybór.
bo decyzja- o podpisaniu deklaracji nie oznacza tego, że przestało mi zależeć,
że zacznę przechodzić przez ulicę tylko na czerwonym świetle...
bo wyznaniowo- oznacza właśnie ufność, że nie ważne jakimi ścieżkami pójdę,
jakie drogi wybiorę, to wierzę, że zostanę poprowadzona drogami najlepszymi dla mnie,
najlepszymi jakie tylko istnieją.
ze swej strony- pozostaje mi zagwarantować, że uczynię wszystko,
co w mojej mocy- by uszanować to, co mam.
jest taka scena w filmie: kto nigdy nie żył, gdzie marta mówi janowi-
- że żyje po to, aby i on mógł żyć.
jest też odznaczenie: sprawiedliwego wśród narodów świata.
tak naprawdę w codziennym życiu nie liczą się takie odznaczenia- odznaczenie nie powinno być motorem działań.
ale dobrze mi się żyje z taką myślą, że staram się być sprawiedliwa w swoim życiu.
ale dobrze mi się żyje z taką myślę, że żyję nie tylko dla siebie,
i że jestem przekonana do tego, że ludzkie życie jest najwyższą wartością.
jako minimalista- zrezygnowałam z różnych kart klubowych,
zdecydowanej większości nie noszę ze sobą na co dzień.
jednak: nie ruszam się nigdzie - bez oświadczenia woli.
bo bez tego gestu, bez karty woli- tak naprawdę nie wyobrażam sobie siebie.
moje zen też jest takie- żeby każdą chwilą, każdym czynem świadczyć o sobie.
żeby każdy nasz gest był gestem ważnym, żeby podejmować takie wybory,
żeby ich nie żałować.
uratowanie czyjegoś życia- podpisanie oświadczenia woli- nic nie kosztuje.
tego wyboru nie da się żałować. never ever!
* * *
wyznaniowo:
twoje słowo jest lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce.
psalm 119, 105
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
2 miesiące temu
5 komentarze :
at: 27 sierpnia 2010 10:15 pisze...
Właśnie niedawno wypełniłam i powiadomiłam małżonka.
at: 27 sierpnia 2010 10:32 pisze...
gratuluję :-)
bo to mimo wszystko trudna decyzja jest.
at: 30 sierpnia 2010 12:36 pisze...
Dla mnie osobiście trudna nie była...
at: 30 sierpnia 2010 12:45 pisze...
znam wiele osób, które takiej decyzji podjąć nie potrafią.
i rozumiem i szanuję ich argumenty.
at: 30 sierpnia 2010 13:38 pisze...
Ja decyzję podjęłam już dawno, ale oświadczenia jeszcze nie wypełniłam. Czas najwyższy zrealizować!
Prześlij komentarz