Content

czwartek, 26 sierpnia 2010

karty na stół

decyzja została podjęta wiele lat temu.
byłam przekonana, że opierałam się na logicznych i rozważnych przesłankach.

po latach się okazało, jak bardzo wyznaniowy jest to wybór.

bo decyzja- o podpisaniu deklaracji nie oznacza tego, że przestało mi zależeć,
że zacznę przechodzić przez ulicę tylko na czerwonym świetle...
bo wyznaniowo- oznacza właśnie ufność, że nie ważne jakimi ścieżkami pójdę,
jakie drogi wybiorę, to wierzę, że zostanę poprowadzona drogami najlepszymi dla mnie,
najlepszymi jakie tylko istnieją.

ze swej strony- pozostaje mi zagwarantować, że uczynię wszystko,
co w mojej mocy- by uszanować to, co mam.

jest taka scena w filmie: kto nigdy nie żył, gdzie marta mówi janowi-
- że żyje po to, aby i on mógł żyć.

jest też odznaczenie: sprawiedliwego wśród narodów świata.

tak naprawdę w codziennym życiu nie liczą się takie odznaczenia- odznaczenie nie powinno być motorem działań.
ale dobrze mi się żyje z taką myślą, że staram się być sprawiedliwa w swoim życiu.
ale dobrze mi się żyje z taką myślę, że żyję nie tylko dla siebie,
i że jestem przekonana do tego, że ludzkie życie jest najwyższą wartością.

jako minimalista- zrezygnowałam z różnych kart klubowych,
zdecydowanej większości nie noszę ze sobą na co dzień.
jednak: nie ruszam się nigdzie - bez oświadczenia woli.
bo bez tego gestu, bez karty woli- tak naprawdę nie wyobrażam sobie siebie.

moje zen też jest takie- żeby każdą chwilą, każdym czynem świadczyć o sobie.
żeby każdy nasz gest był gestem ważnym, żeby podejmować takie wybory,
żeby ich nie żałować.
uratowanie czyjegoś życia- podpisanie oświadczenia woli- nic nie kosztuje.
tego wyboru nie da się żałować. never ever!

* * *
wyznaniowo:
twoje słowo jest lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce.
psalm 119, 105

5 komentarze :

Biurowa says:
at: 27 sierpnia 2010 10:15 pisze...

Właśnie niedawno wypełniłam i powiadomiłam małżonka.

Verónica says:
at: 27 sierpnia 2010 10:32 pisze...

gratuluję :-)
bo to mimo wszystko trudna decyzja jest.

Biurowa says:
at: 30 sierpnia 2010 12:36 pisze...

Dla mnie osobiście trudna nie była...

Verónica says:
at: 30 sierpnia 2010 12:45 pisze...

znam wiele osób, które takiej decyzji podjąć nie potrafią.
i rozumiem i szanuję ich argumenty.

Ajka says:
at: 30 sierpnia 2010 13:38 pisze...

Ja decyzję podjęłam już dawno, ale oświadczenia jeszcze nie wypełniłam. Czas najwyższy zrealizować!

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.