ostatnio miałam okazję i szczęście po raz enty (albo jakiś tysięczny ;-) spotkać się znowu z el.
spotkania upływają nam zazwyczaj w klimatach zupełnie babskich ploteczek i różnościach.
przy kawie, herbacie, pomarańczach.
przyznaję się do chwilowego swego czasu zapatrzenia się na różne blogi szafiarskie: choćby małgosi czy szafy biurowej.
przyznaję, że to wpłynęło na znaczną reogranizację mojego podejścia do wielu rzeczy, odświeżeniu i ożywieniu także mojego wizerunku zewnętrznego.
a jednak: nadal jakoś nie umiem się w takim świecie fatałaszków, takim typowo kobiecym odnaleźć.
moja matka nieustannie nade mną załamuje ręce, że już nic ze mnie nie będzie (dokładnie tak, jak ręce załamywała matka bridget jones), i nie jest w stanie ogarnąć faktu, że mnie przerasta nawet zwykły błyszczyk.
ale czasami, chyba właśnie przy dawnych spotkaniach z magdą, a obecnie tych odświętnych z el, dochodzę do wniosku, że brakuje mi takiego podejścia.
że chciałabym czasem przejąć się jakąś szmatką, drobiazgiem, zapatrzeć w jakieś falbany aż do takiego "must have".
że chciałabym móc zapatrzeć się w korale w barwach tęczy, że chciałabym...
właściwie do dzisiaj nie umiem sobie złożyć w jedną całość tego, co stanowi, co składa się na takie postrzeganie.
i na taki aspekt.
mnie wychodzi, że ja póki co inaczej nie umiem- a z drugiej strony- przez tg. ostatnio odkryłam, że nawet moje próby i podjęte starania są w dużej mierze niewidoczne.
a czasem właśnie choć przez chwilę chciałabym być taką, co kolory tęczy w koralach ma, której wiatr w falbankach gra.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
2 miesiące temu
6 komentarze :
at: 26 kwietnia 2010 19:17 pisze...
mój ojciec był ogromnie zdziwiony, że wyszłam za mąż, urodziłam dzieci, bo myslał, że skończe jako jakiś greenpeacowiec przykuta do tankowca:)
uwielbiam pieknie ubrane kobiety w wysokich obcasach, ale sama rzadko tak wytrzymuję, tapeta na twarzy tylko w wyjątkowych okolicznościach:) ale falbanki i kolory tęczy jak najbardziej śnia się:)
ale nie pasuję, nie pasuję:)
at: 26 kwietnia 2010 19:29 pisze...
@beata!
o! to się rozumiemy bez słów,
aczkolwiek ja lubię szpilki, ale w sumie ostatnio rzadko noszę, a tapety żadnej...
at: 27 kwietnia 2010 08:03 pisze...
O, jest tu coś o mnie? Blogi szafiarskie inspirują, to prawda. Każdy znajdzie tam coś dla siebie, ale nic na siłę. I wiem, co mówię, bo mi się nie raz oberwało za niebycie sobą :)
at: 27 kwietnia 2010 21:48 pisze...
To ja może tylko w tym fragmencie, co się znam.
Próby i starania są zawsze widoczne. Na pewnym etapie oczywiście.
Czy spostrzeżenia zostaną zasygnalizowane, to już inna sprawa :)
at: 28 kwietnia 2010 10:00 pisze...
Nosisz szpilki? Wysokie może jeszcze? To już wystarczy, reszta to dodatki:)
at: 28 kwietnia 2010 10:04 pisze...
w chwili obecnej mój na mój stan posiadania składają się moje ulubione szpilki, wysokość obcasa ok 10-11 cm...
Prześlij komentarz