Content

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

z cyklu: komentarze

ostatnio miałam okazję i szczęście po raz enty (albo jakiś tysięczny ;-) spotkać się znowu z el.
spotkania upływają nam zazwyczaj w klimatach zupełnie babskich ploteczek i różnościach.
przy kawie, herbacie, pomarańczach.

przyznaję się do chwilowego swego czasu zapatrzenia się na różne blogi szafiarskie: choćby małgosi czy szafy biurowej.
przyznaję, że to wpłynęło na znaczną reogranizację mojego podejścia do wielu rzeczy, odświeżeniu i ożywieniu także mojego wizerunku zewnętrznego.

a jednak: nadal jakoś nie umiem się w takim świecie fatałaszków, takim typowo kobiecym odnaleźć.
moja matka nieustannie nade mną załamuje ręce, że już nic ze mnie nie będzie (dokładnie tak, jak ręce załamywała matka bridget jones), i nie jest w stanie ogarnąć faktu, że mnie przerasta nawet zwykły błyszczyk.

ale czasami, chyba właśnie przy dawnych spotkaniach z magdą, a obecnie tych odświętnych z el, dochodzę do wniosku, że brakuje mi takiego podejścia.
że chciałabym czasem przejąć się jakąś szmatką, drobiazgiem, zapatrzeć w jakieś falbany aż do takiego "must have".
że chciałabym móc zapatrzeć się w korale w barwach tęczy, że chciałabym...

właściwie do dzisiaj nie umiem sobie złożyć w jedną całość tego, co stanowi, co składa się na takie postrzeganie.
i na taki aspekt.
mnie wychodzi, że ja póki co inaczej nie umiem- a z drugiej strony- przez tg. ostatnio odkryłam, że nawet moje próby i podjęte starania są w dużej mierze niewidoczne.

a czasem właśnie choć przez chwilę chciałabym być taką, co kolory tęczy w koralach ma, której wiatr w falbankach gra.

6 komentarze :

Beata says:
at: 26 kwietnia 2010 19:17 pisze...

mój ojciec był ogromnie zdziwiony, że wyszłam za mąż, urodziłam dzieci, bo myslał, że skończe jako jakiś greenpeacowiec przykuta do tankowca:)

uwielbiam pieknie ubrane kobiety w wysokich obcasach, ale sama rzadko tak wytrzymuję, tapeta na twarzy tylko w wyjątkowych okolicznościach:) ale falbanki i kolory tęczy jak najbardziej śnia się:)
ale nie pasuję, nie pasuję:)

Verónica says:
at: 26 kwietnia 2010 19:29 pisze...

@beata!
o! to się rozumiemy bez słów,
aczkolwiek ja lubię szpilki, ale w sumie ostatnio rzadko noszę, a tapety żadnej...

Biurowa says:
at: 27 kwietnia 2010 08:03 pisze...

O, jest tu coś o mnie? Blogi szafiarskie inspirują, to prawda. Każdy znajdzie tam coś dla siebie, ale nic na siłę. I wiem, co mówię, bo mi się nie raz oberwało za niebycie sobą :)

slawkas says:
at: 27 kwietnia 2010 21:48 pisze...

To ja może tylko w tym fragmencie, co się znam.
Próby i starania są zawsze widoczne. Na pewnym etapie oczywiście.
Czy spostrzeżenia zostaną zasygnalizowane, to już inna sprawa :)

Cichy says:
at: 28 kwietnia 2010 10:00 pisze...

Nosisz szpilki? Wysokie może jeszcze? To już wystarczy, reszta to dodatki:)

Verónica says:
at: 28 kwietnia 2010 10:04 pisze...

w chwili obecnej mój na mój stan posiadania składają się moje ulubione szpilki, wysokość obcasa ok 10-11 cm...

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.