ostatnio grał mi w głowie peter gabriel,
z różnymi innymi dodatkami.
z różnymi obrazami włącznie.
słowa, obrazy, dźwięki- mnie stanowią.
pasjami ( albo wręcz nałogowo) lubię pisać o tym, co gdzieś tam w mojej głowie się czai,
obrazami opowiadać- jak widzę,
jak mój punkt siedzenia, punkt myślenia zmienia perspektywę wielu rzeczy.
i jak dźwięki słyszę.
a czasami głos słyszę bezdźwięcznie.
a czasami zapadam na jakieś dźwięki,
że tylko te umiem słyszeć i nic więcej.
a w sumie pachnie jesienią na całego, i raczej nie będzie już okazji
do nadrzecznych okarynowych wypraw...
trudnym wyborem była dla mnie też rezygnacja z tygodnia z r. i m.
bo jednocześnie była to rezygnacja z tygodnia z klarnetem.
ale myślę, że zbyt często wracałam do bezpiecznych przystani słów mi znanych,
książek przeczytanych, muzyki wysłuchanej.
wyciągnęłam z półki ponownie wouka.
a jednak- gdy zaczęłam po raz kolejny zgłębiać te historie,
pomyślałam, że może czas na coś nowego.
nadal lubię pamelę, nadal zachwyca mnie victor, a brak mi cierpliwości do rhody.
a jednak pamiętam zadziwienie, zamyślenie,
kiedy w końcu udało mi się znaleźć czas na "zabić drozda"...
być może to stwarza pewną nadzieję ptaśkowi :-)
jazzusband był przeczytany poza kolejnością z uwagi na tg. :-)
tyle jeszcze chciałabym zrobić.
tyle rzeczy dotknąć, zobaczyć, usłyszeć.
tyle jeszcze myśli ubrać w słowa.
tyle jeszcze wiary potrzebuję...
tyle boga...
i mam nadzieję, że te talmudowe anioły odsłonią mi więcej światła...
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
4 miesiące temu
4 komentarze :
at: 26 września 2009 00:09 pisze...
nie, ja ptaśka nie bardzo...
at: 26 września 2009 20:33 pisze...
do ptaśka się dopiero przymierzam. bo w sumie już dobre 3 lata nie ruszony stoi na półce, nawet z folii nie wyjęty ...
at: 27 września 2009 12:52 pisze...
no, nie powalił na nogi i "buszujący w zbożu" też nie:( a to klasyka jest... ale moze ja nie klasyczna jestem?
at: 28 września 2009 11:29 pisze...
nie wiem, buszującego jeszcze nie próbowałam.
zabić drozda: nawet fajne, choć nie rzuciło na kolana.
w planach mam jeszcze wojennego jonesa: cienką czerwoną linię, stąd do wieczności.
beata: a może dlatego, że to amerykancka klasyka?
Prześlij komentarz