coś się kończy a coś zaczyna.
jak na razie- wygląda na to- że kończy się kolejny miesiąc.
chyba też czas na jakieś małe podsumowanie.
praca mgr- bez zmian- w polu...
mimo, że nawet ostatnio SI zapytała się mnie ostatnio, kiedy będzie ten
ostatni magisterski akord...
piłeczki- nadal na półce, co prawda na innej półce niż okaryna.
a do chyba zeszłego tygodnia- cieszyłam się,
że przynajmniej rozliczenie excelowskie mi wychodzi.
i otóż nie wyszło :-)
oprócz trampek- skusiłam się na quickshoesowe zamykające sklep sale,
i stałam się posiadaczką wojasów za jedyna 40%. niestety czarnych.
zdecydowanie chciałabym, aby xbutton w hp ponownie mi zadziałał.
na szczęście spotykając e. i wybierając kawu i ploteczku
- zabrakło mi czasu na szukanie czegoś niepotrzebnego i w dodatku zielonego,
co by pasowało do zielonej i niepotrzebnej torebki...
hm, może teraz -
skoro nawet widzę niektóre rzeczy na zielono,
czy za zielonym się rozglądam
- zacznie się czas nadziei.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
2 miesiące temu
0 komentarze :
Prześlij komentarz