w tym roku zapowiadają się u mnie różne zmiany- w tym także pracowe.
kusi mnie realizacja pewnego pomysłu, do którego jestem gorąco zachęca przez niektóre osoby, ale póki co to wszystko jest w strefie planów.
te duże zmiany nie będą polegać na zmianie miejsca pracy, ale głównie na zmianie formuły, i po prostu na samych zmianach jako takich ;-)
ostatnie tygodnie i miesiące uświadomiły mi także, że naprawdę nie zaszkodzi jak trochę popracuję nad pracą
- czyli nad środowiskiem pracy, otoczeniem, namiastkami zen i feng shui ;-)
myślę sobie, że tak w sumie do niedawna nie zdawałam sobie tak do końca sprawy z tego, że jak mam porządek
w spódnicach, to ten porządek nie przekłada się na moją pracę.
i z tego względu ostatnio usprawniałam półkę z narzędziami do pracy- a dokładnie z telefonem,
bo skończyła mi się umowa z poprzednim dostawcą itd, itd.
po przeanalizowaniu różnych opcji- a wiedziałam, w jaką grupę urządzeń celuję- i tak wybrałam
najtańsze urządzeniez określonej kategorii (najtańsze w połączeniu z określonym abonamentem).
bo cały czas- to dla mnie tylko narzędzie, już dawno minęła mi faza na gadżety i zabawki.
i teraz myślę, że nie wiadomo kiedy, niepostrzeżenie- bardzo mi się zmieniło podejście do wielu spraw.
kiedyś przechodziłam fazę na gadżeciarstwo (organizer siemensa nieodmiennie love), potem była faza, że telefon to tylko telefon, i nie może kosztować więcej niż złotych pińć ;-)
a w tej chwili- doszłam w tej kwestii chyba do tego słynnego środka- że ważny jest kompromis pomiędzy funkcjonalnością, praktycznością i właśnie samą ceną.
co prawda trochę ubolewam nad nieumiejętnością przewidywania zdarzeń, bo inaczej rok temu nie brałabym się za tablet, no ale ;-)
3 komentarze :
at: 4 marca 2016 10:05 pisze...
Ja chyba już też dojrzałam do tego, że telefon to tylko telefon. Kusiło mnie chwilę, żeby z ajfona 4s (stare, niemodne, retro) przerzucić się na najnowszy i najbardziej wypasiony model, ale doszłam do wniosku, że mój stary telefon do mnie pasuje, odpowiada moim wymaganiom, dobrze leży w ręce i nigdy mnie jeszcze nie zawiódł, więc po co miałabym się pakować w tak ogromny koszt jakim jest 6s? Dla gadżetu? O nie, ja za tą kasę wolę pojechać na eurotrip.
at: 4 marca 2016 16:35 pisze...
Korzystam z chińskiego "nołnejma". Ma możliwości jak z trzy razy droższy firmowy telefon więc nie tęsknię za niczym lepszym.
Pamiętam, że jeszcze niedawno nie miałam w ogóle smartfona i też było mi z tym dobrze. Jak się już przyzwyczaiłam, to bolałoby bardzo, gdybym musiała wrócić do starego telefonu z funkcją wyłącznie dzwonienia, smsów i ewentualnie robienia zdjęć. Jednak poziom oczekiwań rośnie z czasem...
at: 4 marca 2016 16:54 pisze...
@monika
bo telefon to naprawdę tylko narzędzie ;-)
nie należy przesadzać ;-)
@tina
ja już jakiś czas temu "przesiadłam" się na smartfony z uwagi na ich funkcjonalność, bo wiele rzeczy mogę zrobić przy użyciu smartfonu i nie potrzebuję wozić się z laptopem itp.
przed epoką smartfonową- miałam palmtop- i właśnie jego jedynym minusem było to, że nie dało się z niego dzwonić.
Prześlij komentarz