Content

poniedziałek, 3 listopada 2014

cyklista 10/2014



1. nadal pod znakiem podróży - nieustające chorwackie klimaty z małą przerwą na deszczową wenecję.

2. generalnie był to bardzo specyficzny miesiąc, przyznaję, że dużo się tutaj prywatnie działo, było trochę różnych zmartwień przeplatanych pozytywnymi zdarzeniami.
miesiąc pracy nad różnymi relacjami- i co istotne dla mnie- rezygnacją z niektórych.
cały czas pokutuje we mnie przekonanie, że nad każdą relacją trzeba chuchać i dmuchać i o każdą dbać. jednak- powoli uczę się puszczać na wiatr te relacje, które (wiem, to okropnie subiektywne i być może krzywdzące) mnie nie ubogacają, a są przyczynkiem do zbyt wielu trosk i zmartwień.
to nie jest tak- że zostawiam kogoś w potrzebie- bo pomoc jest zupełnie innego rodzaju troską. ale jeśli są sytuacje, że niektórych spotkań boję się przeogromnie, zwłaszcza mając za sobą zestaw wspomnień i zdarzeń, i każde kolejne, to kilka nieprzespanych nocy pełnych bezsilności, to czasem warto powiedzieć dość.
jeszcze nie zasypiam idealnie, jeszcze chwilami coś mi się tam w duszy odzywa, ale zasadniczo wiem, że to była decyzja najlepsza z możliwych.

3. miesiącem dużej ilości ruchu, tak, że dwukrotnie zajęłam pierwsze miejsce w tygodniowym wyzwaniu garmina ;-)

4. trochę przez A. i T. - razem z drugą A. stałyśmy się dumnymi posiadaczkami zegarka z misiem ;-) ( w moim przypadku to będzie zegarek "wyjściowy" w chwilach odpoczynku od garmina)

5. oczywiście, że jak w końcu kupiłam sobie kaloszki (swoją drogą poniekąd odgapione od marty) to deszcz przestał padać, i do końca miesiąca była piękna pogoda :-)

6. październik miesiącem tylko 3 książek (896 stron) - może byłoby ich więcej- gdyby nie to, że jedną z pozycji był biesłan. pęknięte miasto. sądziłam, że jakoś sprawniej pójdzie mi ta lektura, a jednak miała za dużo takiej treści,
nad którą nie można było przejść od tak. i jak są powieści, w które ciężko mi się "wciągnąć", tak biesłan świadomie co kawałek odkładałam na bok, nie chciałam przeczytać tej książki "za jednym podejściem". (dodatkowo książka była prezentem niespodzianką od F.)

7. za to październik okazał się być miesiącem aż 19 filmów.
a o czym wspominałam w innym miejscu- do jednego filmu wybitnie przyłożyła się małporzata.
najgorsze jest to, że czeka mnie teraz jeszcze przeczytanie ksiązki o zaginionej dziewczynie, co by móc ocenić czy film był lepszy od książki.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.