trochę (znowu) przeleciał mi ten czas między palcami.
ale w sumie to był inny czas bez, inny z, niż dotychczas.
kiedyś mi się wydawało, że aby post był właściwy, nieodłącznie musi się wiązać z
wyłączeniem,
taką swoistą formą okresowej aspołeczności.
tym razem- mimo wszystko- nie zabrakło pracy nad relacjami,
bo w końcu ludzie są ważni, i nie odmówiłam sobie spotkania z migi.
trochę mi pogorszyła się w tym czasie forma czytelnicza,
jan 23 nadal czeka na swoją kolej - być może się doczeka w długi weekend majowy.
kiedyś robiłam przymiarki
do postu w poście, ale tak jakoś po drodze tym razem znowu
zabrakło mi silnej woli.
zresztą, zaliczanie małego #choruchoru połączonego z zapaleniem oskrzeli, nie sprzyjało
wielu rzeczom.
ale- wróciłam po długiej przerwie do tradycji robienia wyroczków,
żeby dać więcej szansy duchowi na działanie.
przyznaję, że po tak długiej (jakiejś 2 letniej) przerwie, to było coś nowego.
trochę przez ten czas zaniedbałam zapisywanie ważnych wydarzeń na karteczkach,
a przecież post to nie tylko mrok i ciemność i noszenie worków pokutnych.
i być może mało typowo postowych rzeczy - post-it.owałam w tym czasie,
to jednak mam wrażenie, że mimo wszystko z tego mniej- zrobiło się więcej.
0 komentarze :
Prześlij komentarz