i za mną kolejny, prawie w całości analogowy weekend.
prawie w całości: bo w piątek na zakończenie dnia,
oraz tygodnia z nieszczęsnym
blue monday, blue tuesday, itd,
rzutem na taśmę- przedłużyłam umowę i zyskałam nowy telefon.
przyznam, że nowa zabawka kusiła ;-)
ale w sumie, podjęłam wyzwanie, żeby zabrać się za siebie.
ostatnim razem- odgruzowywałam fotel,
tym razem- przejrzałam pudełko, w którym zamiśkowane były różne stare kurzołapki, i inne stojki.
nie wszystkie- przetrwały te porządki, ale oczywiście, że znalazły się i takie, których nigdy nie oddam.
w owych czeluściach- odgrzebałam także kolekcję starych zdjęć ;-)
już kiedyś żartowałam, że się e-wykluczam,
bo nie skorzystałam z niepowtarzalnej pracowej oferty na pracowy tablet.
a obsługę nowego telefonu zaczęłam od wyłączenia wszelkiej maści synchronizacji
- o np. taką pocztę, będę sprawdzała tylko w ramach potrzeby i konieczności,
a za powiadomianie o każdym, nawet najmniejszym mailu- podziękuję.
aplikację facebookową- usunęłam w całości- w zupełności wystarczą mi wizyty na fb-stronie.
za to: już więcej niż pewne, że znowu się będę zaczytywać w ebookach.
i nie, wbrew pozorom- mimo tego e-wykluczania się- wcale a wcale nie jestem taką naburmuszuną kulką ;-)
w moim życiu jest po prostu: pozytywnie.
3 komentarze :
at: 28 stycznia 2014 07:38 pisze...
Słit focia! :))
at: 28 stycznia 2014 11:02 pisze...
taka kulka naburmuszona ;-)
at: 29 stycznia 2014 08:35 pisze...
Wszyscyśmy tak onegdaj wyglądali:))) Cudo!
Prześlij komentarz