normalnie lubię zimę.
już w sierpniu przebieram nogami z niecierpliwości, kiedy będę mogła wyciągnąć z szafy szalik.
kiedy, wyciągnę z szuflady komody rękawiczki.
a w tym roku- za szybko jakoś zapachniało mi jesienią.
zapłakało deszczem.
i wcale nie chciałam być mądrzejsza czy bogatsza o tych kilka ostatnich dni.
i wcale nie upieram się przy tym, żeby za każdym doświadczeniem szła jakaś mądrość.
czasami chciałabym, żeby niektóre rzeczy - po prostu mijały.
3 komentarze :
at: 4 września 2013 07:29 pisze...
Też lubię zimę, ale trza mieć solidne, ciepłe, nieprzemakalne buty i czapkę na głowie. Oraz OCZYWIŚCIE szalik lub apaszkę! :)
at: 10 września 2013 22:25 pisze...
Cztery pory roku to tak mało minimalistycznie... Nie chciałabyś tego zmienić? Tylko Vivaldiego by było szkoda.
Serdecznie pozdrawiam.
at: 11 września 2013 09:52 pisze...
drogi T.
ja jestem z tej szkoły, gdzie nas uczono, że w polsce,
jest 6 pór roku ;-)
bo jest jeszcze przedwiośnie i przedzimie.
a wg instytutu meteorologii i gospodarki wodnej- jest jeszcze polecie.
a zatem: pór roku mamy naprawdę sporo.
to vivaldi był minmalistą: skoro miał tylko 4 ;-)
Prześlij komentarz