Content

środa, 18 września 2013

siódmy pazurek jamnika


często tutaj cytuję felietony beaty pawlikowskej.
w dużej mierze- dotyczą one podróżowania.
albo po prostu wariacji na temat podróży- nie tylko w konkretne miejsca,
ale także jak podróżować przez życie.

myślę sobie, że za często wyszukujemy sobie najprzeróżniejsze wymówki,
żeby tylko - nie ruszyć się z miejsca.
i tym ruszeniem się z miejsca, wcale nie musi być wyprawa na koniec świata.

wiem, że każdy z nas ma inny margines tolerancji
- niektórzy są emocjonalnie związani z dostępnością ciepłej wody w kranie,
innym- taki kilkudniowy brak np. ulubionej poduszki- zupełnie nie przeszkadza.

wiem też, że wszystko jest uzależnione od granic naszej wolności.
jednak- uważam, że warto- i należy stawiać sobie cele, i je potem realizować.
choć przyznam, że np. "moja" podróż do zihuatanejo w meksyku,
jest tylko na poziomie intencjonalnym,
to jednak: wiele innych wypraw udało mi się zrealizować.

(chociaż może wilno nie jest na końcu świata, i w sumie jest dość łatwą zdobyczą
- dla mnie jest miastem, które zawsze będzie budzić we mnie pozytywne skojarzenia ;-)

listę 7 wymówek, by nie podróżować opublikowali swego czasu na swojej stronie podróżniccy.
najbardziej mnie bawi- złamany paznokieć jamnika ;-))

przyznam, że często sama wyszukuję różne wymówki- żeby czegoś nie zrobić,
ale staram się i uczę - żeby postępować tak, jak najrzadziej.

zdobytego doświadczenia, zobaczonej rzeczy,
choćby to nawet miało być moczenie nóg w dunaju- nie odbierze mi nikt.
a kto wie, czy właśnie- tym machaniem nóg- nie zmieniłam biegu rzeki.

4 komentarze :

Biurowa says:
at: 19 września 2013 08:27 pisze...

Jak wyskakujesz z domu na dwa dni w miejsce bez dostępu ciepłej wody w kranie, to zawsze można sobie zrobić Dzień Brudasa, albo zaopatrzyć się w chusteczki nawilżające! Też mi coś, brak ciepłej wody w kranie! :)

oh, wait! says:
at: 19 września 2013 08:40 pisze...

no ale wiesz jak to jest.
podobno w pewnym wieku nie godzi się spać pod namiotem ;-)
a ja do takich wypraw mam słabość.

tzn tak- jak to już jest wyprawa przez duże W,
to dla mnie nie ma znaczenia- w jakich warunkach będzie nocleg, o ile będzie jakiś kącik, żeby odpocząć.
spałam i w hostelowych 6osobowych pokojach, gdzie na łóżku piętrowym spała australijka, a obok jakieś dziewczyny z brazylii.
a i spało się w hotelach, gdzie rano czekała świeża i gorąca kawa.
na dłuższą metę: nie ma to większego znaczenia.

nawet namiot mi nie straszny!

Biurowa says:
at: 19 września 2013 09:30 pisze...

U mnie to jest tak, że wytrzymam w takich warunkach 2 dni. Nawet pole namiotowe musi mieć prysznice (a są takie pola namiotowe).

oh, wait! says:
at: 19 września 2013 09:41 pisze...

nie no, nie mówię, że pod namiotem dwa tygodnie wytrzymam bez mycia ;-)
ale nie przeszkadza mi też- kąpanie się w jeziorze ;-)

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.