Content

wtorek, 19 marca 2013

smart me


jeszcze całkiem niedawno zarzekałam się, że ja owszem,
minimalizm bardzo chętnie.
chętnie oddam nadmiar szpilek/torebek/sukienek/książek.
(smart tip: tu choćby podgląd na kolekcję arcydzieł kultury antycznej stojących obecnie u R.)

a jednak: ciągle mi się wydawało, że są pewne granice,
których nie jestem w stanie przekroczyć: choćby moje dawne gadżeciarstwo ;-)
gdzie musiał być w domu i komputer, w kieszeni organizer potem zastąpiony przez palmtop,
telefon, czy też dla audiofila jakim zrywami bywam mp3.

w pewnym momencie- ku mojemu zaskoczeniu okazało się,
że i także to, mimo tego, że te przedmioty miały niewielkie rozmiary,
to jednak ich ilość zaczęła mnie uwierać.

chyba najszybciej "pod nóż" poszedł odtwarzacz mp3, kiedy okazało się,
że telefon może służyć i do dzwonienia, i do smsowania, i także do słuchania.

baaardzo długo- broniłam dostępu do organizera,
zważywszy, że swego czasu święcił w moim codziennym życiu ogromne tryumfy ;-)

a chyba najdłużej broniłam się przed rezygnacją z palmtopa.
przyznaję, że w tym momencie zupełnie nie wiem, o co mi podówczas chodziło,
że upierałam się przy tym, że muszę mieć rozdział między książką (przyjemnością)
a telefonem ( a w nim kalendarz, kontakty i rozliczne zobowiązania).
i przez długi czas broniłam się przed opcją połączenia tego w jedną całość.

aż w sumie: tak dopiero niedawno, okazało się, że przejście na jedno urządzenie, zamiast 3
- nie dosyć, że nie jest takie straszne, jak mi się wydawało,
ale jednocześnie okazało się być funkcjonalne i praktyczne.

tak wiem, że niekórzy się odezwą, że jak czytać, to tylko na czytniku, kindlu itp.
przyznaję: przez moment rozważałam tablet.
ale z kolei ciężko połączyć tablet z damską torebką ;-)
oraz na dobrą sprawę tablet byłyby dodatkowym urządzeniem,
a więc za bardzo nie widziałam sensu zamiany z palmtopa na coś innego.

a tak... zamieniła blondynka palmtopa i mp3 na smartfona ;-)
chociaż przyznaję, chwila, kiedy wyjęłam palmtopa (na stałe z torebki)
była dla mnie taka wręcz epokowa ;-)
* * *
dodam też, z zupełnie innej bajki, że ostatnio pękł pasek przy jedynym zegarku jaki posiadam.
w pierwszej chwili : pomyślałam, że o to miło, czas poszukać czegoś nowego.

po krótkim namyśle: wyszło mi, że może dobrze mi tak jak jest.
( a już był wstępnie wybrany zegarek z wąsami ;-)) #hermetyczne)
poćwiczę się trochę w cierpliwości, odwyknę od cvzęsto sprawdzania godziny,
spróbuję oswoić się w swoim tempie z upływem czasu.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.