ostatnio M. zadała mi pytanie czemuż aż czemuż nie epatuję swoimi pracami.
oczywiście moją pierwszą odpowiedzią było: owszem, nie wiem ;-)
no cóż, moje podejście do techniki krzyżykowej,
jest takie co najmniej ambiwalentne...
nie ukrywam, że jest to (chyba) najmniej wymagająca,
i w moim przekonaniu średnio efektowna technika
(bo nic nie może się równać - moim skromnym zdaniem z haftem czarnym,
czy co najmniej smyrneńskim)
jednakowoż, nie da się ukryć, że nawet taki haft krzyżykowy miewa swoje plusy,
i zdarza się, że wygląda do rzeczy ;-)
poza tym, nie bądźmy drobiazgowi, ale wszystko jest ciekawsze od pisania pracy magisterskiej ;-)
2 komentarze :
at: 5 stycznia 2013 19:39 pisze...
Czy na tym zdjęciu jest twoje dzieło? Bardzo mi się podoba. Pasowałoby na ścianę nad moim biurkiem :)
at: 5 stycznia 2013 19:53 pisze...
a tak, to jak najbardziej przejaw tego, jak można spędzać czas bez telewizji. ;-)
i jak najbardziej samodzielne prace ręczne ;-) w moim wykonaniu.
Prześlij komentarz