właściwie nie mam jak na razie pomysłów na ten rok,
ani żadnych zapierających dech w piersiach planów.
nie zakładając niczego z góry,
obawiam się, że to nie będzie rok czytania książek w jakiejś oszałamiającej ilości.
sama nie wiem, czego tak naprawdę oczekuję.
nie wątpię, że duch działa kędy chce, i że ta słynna intencjonalna czynna siła sprawcza
kieruje moimi krokami, prowadzi mnie różnymi drogami.
ale obawiam się, że tylko czasami te ślady, są jasne,
a od jakiegoś czasu, to jest nieustająca lekcja cierpliwości.
chociaż, w sumie, mogłabym być dumna z tego,
że do pewnych miejsc dotarłam dzięki owym intencjonalnym wskazówkom,
JUŻ po ponad roku. ale czym jest rok w porównaniu do wieczności! ;-)
u
happier at life- w linkach znalazłam taki pomysł na photo challenge.
przyznaję, że chyba jednak wolałabym coś w cyklach tygodniowych,
ale jeszcze pomyślę sobie nad tym, czym wyróżnić rok 2013 ;-),
jakiego podjąć się wyzw(N)ania ;-)
* * *
z innej strony, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że po długiej przerwie
ponownie sięgnę po wyznania augustyna.
w końcu skoro A. sięgnęła po faustynowe dzienniki,
to w sumie, mogłabym odnowić swoją znajomość z augustynem.
w końcu ostatnie miesiące, ubiegły rok,
minęły mi w dużym stopniu pod znakiem transparencji transcendencji w immanencji.
2 komentarze :
at: 17 stycznia 2013 07:51 pisze...
Faustyna...
at: 18 stycznia 2013 15:36 pisze...
A może "Rozmyslania" Marka Aureliusza?
Prześlij komentarz