widzę, że co miesięczne podsumowania książkowe skończyły mi się na sierpniu.
nie wiedzieć czemu, nie zapisałam nic na swojej liście w miesiącu listopadzie,
a jestem pewna, że tam coś było czytanego,
tylko, że chyba nie pamiętam już co...
(w razie gdyby mi się przypomniało, albo jak odgrzebię zapiski moleskine'owe,
to poprawię dane.
bo jak na razie, to wygląda to, że rok 2012,
był rokiem 80 książek, dających się przeliczyć na 25791 stronice ;-)
i dla porównania rok 2011.
trochę żałuję, że w 2010, nie ścigałam się jeszcze z mr cichym ;-)
bo wtedy w ciągu jednego kwartału przeczytałam całą agatę christie (łącznie ok. 92 książek ;-)
6 komentarze :
at: 2 stycznia 2013 10:59 pisze...
no to zobacz o ile zawyżasz średnią krajową :D
at: 2 stycznia 2013 11:01 pisze...
ale i tak słabizna w porównaniu z rokiem pańskim 2011.... ;-)
at: 2 stycznia 2013 11:13 pisze...
Ale co to za grubasne ksiazki byly, ze srednio mialy po 600 stron?? ;-))
at: 2 stycznia 2013 19:09 pisze...
A ja nie liczyłem książek w 2012. Tylko notuję je na lubimyczytac.pl i to wystarczy:) Gratuluję wyniku - my, zawyżający średnią, musimy się trzymać razem.
at: 3 stycznia 2013 08:40 pisze...
@czas błąd w formule excelowskiej. w sensie błąd zrobiony przeze mnie. teraz jest poprawna ilość stronic ;-)
at: 3 stycznia 2013 08:41 pisze...
a mnie właśnie wygodniej jest zapisywać w google docs, lubimyczytać już z pół roku nie odświeżałam.
Prześlij komentarz