minimaliści się wychylają! ;-) i wychodzą z ukrycia ;-)
mówią dzień dobry w tvn, czasem bywają nieco slow- na slow festiwalu
mniej znaczy więcej- to hasło- motyw przewodni akcji 7 tygodni bez.
a okazuje się, że całkiem całkiem daje sobie radę w codziennym życiu.
wychylamy się i opowiadamy o tym- czym jest dla nas minimalizm,
jak się zaczął, jak wygląda obecnie, z czym go jemy ;-)
i jakie mamy plany na przyszłość.
każdy z nas- idzie swoją drogą,
czasami nasze ścieżki się spotykają,
a czasami inne rzeczy widzimy na końcu tej drogi.
nadal mam słabość do list, chociaż nigdy się nie stawiałam sobie wymogu, że wolno mi mieć tylko 100things.
- chociaż doszłam do takiego poziomu w odniesieniu do zawartości szafy,
to jednak książek mam zdecydowanie więcej.
nie opowiadam o szafie tylko z uwagi na to,
że tylko fatałaszki się dla mnie liczą.
po prostu: najczęściej zdarza mi się opowiadać o tym, że naprawdę można być dziewczyną z 4 spódnicami,
i mimo wszystko mieć się w co ubrać, a na dodatek - ubrać się pięknie.
a także- o dziwo- ostatnio wychodzi mi to coraz bardziej kobieco ;-)
a sądziłam kiedyś, że w moim wykonaniu możliwe jest tylko dziewczyńskie wydanie,
a tu proszę ;-) świat jest pełen niespodzianek.
co widać- po listach - nadal dużo czytam, mimo, że obecnie moja cała biblioteczka to raptem 1 mały regał z ikei.
a to, co było kiedyś, teraz zajmuje pewnie 1/10 ściany u radkowieckiego ;-)
wychylamy się, i opowiadamy, że żyjemy- i na dodatek JAK.
w moim przekonaniu pełniej, w moim odczuciu głębiej, mocniej,
więcej rzeczy mnie dotyka, więcej do mnie dociera,
więcej jest po prostu bardziej.
czas pokaże- co zobaczymy za kolejnym zakrętem.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
6 miesięcy temu
1 komentarze :
at: 25 lipca 2012 02:26 pisze...
Kiedy ja nauczę się choć odrobiny minimalizmu ty zostaniesz mistrzem :)
Prześlij komentarz