Content

czwartek, 8 grudnia 2011

mądrość jest wtedy...

z cyklu komentarze:

tym razem komentarz do wpisu na prostym blogu ajki:

mnie kiedyś ktoś też zarzucił- że kupuję sobie czasem kolorowe gazety,
a to przecież są 2-3 bochenki chleba dla biednej rodziny.

ale dla innych- jedna gazetka- to np. 1/10 tego ile potrafią zapłacić za najzwyklejszy t-shirt....
stałam kiedyś w kolejce do kasy w NY z torbą ciuchów z przeceny- za które zapłaciłam około 30 pln,
gdy ktoś przede mną- za spodnie i sweter i koszulkę- zapłacił ponad 200....

wszystko jest ważne, ale ważny jest też punkt odniesienia.
i tu zaczyna się minimalizm- to że mnie stać, nie znaczy jeszcze,
że muszę to mieć.

to ja wyznaczam sobie drogę którą chcę pójść,
to jak chcę żyć- i na ile siebie dawać innym.

dodam- że od lat wielu jest u nas w domu zwyczaj zbierania monet 2 i 5 złotowych do słoika.
co jakiś czas- robi się komisyjne otwarcie i podliczenie kwot.
i czasami- za te pieniądze odłożone- kupuje się coś do domu, albo coś dla siebie lepszego- na co wcześniej szkoda by nam było wydać pieniędzy.
ale CZĘSTO też- z tych odłożonych skarbów- rezygnujemy, i zwyczajnie przeznaczamy je na jakąś akcję charytatywną.

to jest dla mnie minimalizm.


i fakt- nie ukrywam, że tamta wypowiedź osoby, którą cenię niezmiernie,
była ważnym zdaniem w moim życiu.
(chociaż po namyśle przypominam sobie, że to było zdanie dotycząca
i gazetek i książek- gdy skomentowałam, że za jakiś podręcznik do prawa przyszło mi zapłacić TYLKO 20 pln).

myślę sobie, że to zdanie owej mądrej osoby- było na swój sposób przełomowym momentem w moim życiu, że po zweryfikowaniu moich punktów odniesienia, mojego widzimisię- powiało różnymi zmianami.

fakt, że od tamtej pory- praktycznie wcale nie kupuję kolorowych gazet-
- choć w tym miesiącu namówiona przez biurową- drogą kupna nabyłam instyle.

i fakt, rozważam także zainwestowanie w przekrój ;-)

i wcale mi nie przeszkadza, że ten przekrój- jakby co
- będzie drugą gazetką w tym miesiącu,
(poprzednią kupiłam jakoś w lipcu...)
- bo grunt to odpowiednie wyważenie tematu, odpowiednie wyważenie pewnych wartości.
i oczywiście ZEN.

bo nawet minimalizm trzeba uprawiać mądrze,
- z poważnym odniesieniem przede wszystkim do samego siebie.
bo tak naprawdę wszelkie rewolucje powinniśmy zaczynać od siebie samych,
a nie od naprostowywania innych ;-)

7 komentarze :

Anonimowy
at: 8 grudnia 2011 10:10 pisze...

A proponowałam zeskanowanie fragmentów to nie ]:-> :D

Daleko mi do minimalizmu, oj daleko, ale jestem na dobrej drodze. Dzięki tobie między innymi :)

Pozdrawiam
Biurowa

oh, wait! says:
at: 8 grudnia 2011 10:17 pisze...

szszsz,
miałam nadzieję, że ta wersja ze skanem nie ujrzy światła dziennego ;D

ale okazało się, że zaoszczędziłam 2,40 na bilecie tramwajowym, stąd- to 3,90 za małe instyle, w rzeczywistości kosztowało mnie 1,50 ;-)

Ajka says:
at: 8 grudnia 2011 10:34 pisze...

Veró, masz rację, wszystko zależy od punktu odniesienia. Staram się pamiętać, że ludzie mają różne szanse i możliwości finansowe, to, co jest nic nieznaczącą drobnostką dla jednej osoby, może być kwestią życia i śmierci dla innych. Dlatego staram się rozglądać naokoło i nie zapominać, że nie każdy ma tyle szczęścia, co ja.
Minimalizm ma wiele wymiarów, jednym z nich może być to, że gdy sami potrzebujemy mniej, możemy się naszym nadmiarem podzielić z tymi, którzy potrzebują BARDZIEJ.
Ta akcja ze zbieraniem monet bardzo dobra :)
A ja w tym roku powiedziałam sobie, nie, nie będzie udziału w żadnych Bankach Żywności ani Szlachetnych Paczkach, bo właśnie teraz ważniesza dla mnie jest pomoc Siostrze, żeby wyszła na prostą i nie musiała martwić się o przyszłość...
Ale akcje charytatywne lubię wspomagać, dobrze wiedzieć, że czasem niewielką w skali mojego budżetu kwotą mogę komuś dać odrobinę radości.

Anonimowy
at: 12 grudnia 2011 13:06 pisze...

nie rozumiem. na prawdę nie rozumiem. świat i tak was/nas ogranicza, zmusza do pewnych zachowań, a wy z własnej nieprzymuszonej woli jeszcze bardziej się krępujecie np. odmieniacie słowo minimalizm przez wszystkie przypadki, dywagacjami nad tym czym on jest, jak dobrze mi w nim idzie, czy powinnam kupić gazetkę, czy może nie, bo to będzie trzecia w tym miesiącu - druga mi nie przeszkadza, ale trzecia to już może być za wiele...

zastanawiam się na ile wy się kierujecie się minimalizmem, a na ile to on kieruje już wami.

oh, wait! says:
at: 12 grudnia 2011 16:07 pisze...

drogi anonimie ;-)
nie wiem jak mi ten minimalizm idzie ;-)

i zdecydowanie on nie kieruje mną, tylko ja nim- co widać będzie np. po ilościach prezentów pod choinką.

minimalizm to tylko narzędzie ;-)
a co do dywagacji na temat gazetek- otóż przekrój będzie DRUGĄ a nie trzecią w tym miesiącu, zatem całkiem spokojnie ;-)
gdybym potrzebowała innych materiałów-gazetowych- nawet idąc drogą minimalizmu- kupiłabym tych gazetek 5.

rzecz w tym, żeby idąc jakąkolwiek drogą- znaleźć złoty środek dla siebie ;-)

Anonimowy
at: 12 grudnia 2011 16:57 pisze...

wiem, że to druga gazetka - dlatego pisałem o trzeciej, bo druga nie przeszkadza, ale kto wie jak to z trzecią będzie...

nie bardzo rozumiem, co mają prezenty pod choinką do minimalizmu. sama je sobie kupujesz? pytam, bo zazwyczaj prezenty się dostaje, co najwyżej 'ze wskazaniem'. jeśli sama, to zapewne są to rzeczy, które chcesz mieć (nie musisz, ale chcesz) - każda przemyślana i zaakceptowana. raczej nie spodziewam się tam rzeczy, które nie są do niczego potrzebne, kupiłaś je pod wpływem chwili i raczej do niczego się nie teraz przydadzą, no może kiedyś. no offence, ale po prostu nie jesteś typem osoby, która takie rzeczy robi.

więc, ja mimo wszystko w cichości nadal będę sie zastanawiał czy kierujesz się minimalizmem, czy może już on Tobą - a nie jest to proste, ja na przykład nie wiem czy to ja mam komputer, czy on ma mnie. ale cóż, tłumaczę sobie nieskromnie, że 'Every hero has its weakness'...

oh, wait! says:
at: 12 grudnia 2011 18:00 pisze...

drogi anonimie ;-)
otóż numerem 2- jest przekrój,
jako numer 3- viva z torebką ;-)

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.