zastanawiam się skąd się bierze ten minimalistyczny trend,
i publikowanie listy posiadanych rzeczy.
jak tutaj: 57 rzeczy everetta
myślę sobie, że to poniekąd sposób na pokazanie swojego zen,
tego, do jakiego etapu się doszło.
tylko, że minimalizm sam w sobie nie jest mi żadnym celem,
ale tylko drogą.
i choć obecnie rzadziej piję kawę, i pustki u mnie w kawowych kubkach są,
ufam, że znajdę swój złoty środek,
i że nie ogarnie mnie zniechęcenie i że nie zechcę oddalić się w inną skrajność.
bo minimalizm oczyszcza przestrzeń wokół nas, oczyszcza myśli,
zmienia nam punkt widzenia na wiele rzeczy.
ale te nowe wolne przestrzenie- wypełniamy sobie sami.
w chwili obecnej często zastanawiam się nad tym,
jaką drogę ma mi wyznaczyć ten mój minimalizm.
jakimi nowymi ścieżkami pójdę dalej.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
3 miesiące temu
3 komentarze :
at: 20 sierpnia 2010 08:44 pisze...
Ja też idę tą drogą... Dzięki Tobie :)
Ale mam jeszcze baaaaaardzo daleko.
at: 30 sierpnia 2010 13:25 pisze...
Takie pytanie też ostatnio coraz częściej panoszy mi się w głowie. Coraz wyraźniej widzę, dokąd prowadzi mnie minimalizm, ale wiem, że i tak jeszcze wszystko przede mną. Na pewno mniejsze skupienie na rzeczach pozwala na głębsze zajrzenie w siebie i (u mnie na pewno) wyzwala siły twórcze.
at: 15 lutego 2011 16:39 pisze...
Przeczytałam od początku do teraz. Podoba mi się Twój spokój. I bardzo ciekawie opisałaś, że to od nas zależy czym wypełniamy te nowe miejsca. Dziękuję.
Mari
Prześlij komentarz