Content

czwartek, 4 marca 2010

sun tzu i art of war


do sun tzu i art of war przymierzałam się od dłuższego czasu.

bo jak wiadomo historia wojen i wojskowości- jest mi bliska.
i to nie dlatego, że uważam, że wszelkie spory należy roztrząsać tylko i wyłącznie na polu walki.
wręcz przeciwnie.
mistrzowie różnych wschodnich sztuk walki, wtajemniczeni w różne zen ( a nawet Zen) podkreślają, że sztuką jest umieć właśnie nie podejść do walki.
sztuką jest znając różne techniki walk- rozwiązać spór bez podnoszenia ręki, szabli.

długo zwlekałam ze sztuką wojny i sun tzu.
przyznam się, że przez cały ten czas miałam wrażenie, że:
- albo to będzie nudne ( bo przecież traktuje o zamierzchłych czasach, a nie wszystkie historie są aż tak interesujące...)
- albo będzie o tym, jak wyrzynali w pień tłumy ludzi
- ewentualnie będzie o tym, jak w pień wyrzynać
( przy użyciu tajemnych szamańskich technik, czy trując sproszkowaną suszoną żabą)

a sztuka wojny zachwyciła mnie swą mądrością, swym wyważniem.
tym, że jest to traktat o tym, jak mądrze, sprawiedliwie postępować.
i jak być także sprawiedliwym w walce- jeśli już nie uda się zachować (s)pokoju.

Dowództwo to mądrość, rzetelność i człowieczeństwo, męstwo
i surowość.

Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w niesłusznej wojnie.

Dlatego sto zwycięstw na stu bitwach nie jest szczytem umiejętności. Szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki.


i dla przypomnienia: calvin&hobbes o wojnie: post i comic strip

5 komentarze :

Cichy says:
at: 4 marca 2010 15:33 pisze...

Z Sun Tzu pamiętam jeden cytat:
Dawniej biegły w sztuce wojennej wpierw czynił siebie niezwyciężonym, a dopiero potem szukał okazji do pokonania przeciwnika.

Jakoś tak mi się podoba. Ma w sobie to azjatyckie dążenie do perfekcji.

Verónica says:
at: 4 marca 2010 15:52 pisze...

a mnie się podoba to o mądrym dowódcy.
rzetelnym, mężnym i sprawiedliwym ;-)

slawkas says:
at: 4 marca 2010 22:28 pisze...

Sun Tzu kupiłem z powodu swoich zainteresowań. Oczywiście znalazłem go w dziale z książkami o biznesie i ekonomii. Na marginesie, to interes robiony na takich książkach jest tym właściwym przykładem, jak robić biznes :) W sumie są tam mądrości, które opisują kolejne pokolenia teoretyków wojny. A także praktyków, zajmujących się teorią.
Na mnie wielkie wrażenie, i nie mały wpływ wywarła Księga Przemian. To jest naprawdę oryginalne dzieło i może być niezwykłym przewodnikiem. Ale tutaj dotykamy także spraw poważniejszych niż poranne nastawianie się mentalne przed drzwiami do korpo.

Verónica says:
at: 4 marca 2010 22:39 pisze...

odgapiasz!
to JA uwielbiam i-ching!

Cichy says:
at: 5 marca 2010 08:41 pisze...

i-ching? Chyba muszę to poznać, bo pierwszy raz usłyszałem o tym w "Człowieku z wysokiego zamku" Dicka, a potem co jakiś czas gdzieś na to trafiałem.

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.