Content

piątek, 5 marca 2010

między sercem a rozumem


na i-ching trafiłam jeszcze w liceum.
i nie powiem ile lat temu to było :-)

właściwie nawet nie pamiętam na jakiej fali i-ching wypłynął.
obstawiam, że w związku z różnymi grupami dyskusyjnymi, także tymi powiązanymi z filozofią i różnymi nurtami filozoficznymi.
nie ukrywam, że najbliższy jest mi arystoteles, choćby przez swoją etykę.

a może przyczyniła się do tego trochę kanoniczność księgi przemian, bo jak podaje wikipedia jest księgą kanoniczną taoizmu i konfucjanizmu.
tak naprawdę nigdy nie traktowałam księgi przemian jako tekstu religijnego, bardziej mnie fascynowała zawarta w niej filozofia.

no bo arystoteles, sokrates, czy platon są super - i świetnie chłopaki kombinowali, nie można im odmówić jednak praktyczności.
wszak pitagoras to też grek, i to też te same klimaty co reszta z nich.

o! już wiem, zaintrygowało mnie to, że gdzieś kiedyś przeczytałam, że pod wpływem lektury i-ching sokrates nauczył się grać na flecie.

tak, wiem, że taoizm i konfucjanizm to tak naprawdę systemy filozoficzno- religijne,
ale dla mnie lektura księgi - była przede wszystkim związana z filozofią, z poznaniem zupełnie odmiennego spojrzenia na świat, na życie.
takiego spojrzenia przez pryzmat, a właściwie przez dziurkę monety.
(bo do studiowania i-chingu używa się specjanych monet, lub łodyg krwawnika.
update: a łodygi to wyższa szkoła wtajemniczenia- musiały być odpowiednio przycięte, i było kilka szkół rzucania krwawnikiem: ja spotkałam się ze szkołą 16 łodyg, ale tradycyjna szkoła mówi nawet o 50
tutaj przykład specjalnych i-chingowych patyczków >>>)

daleko mi do poszukiwania w tych źródłach zen, czy nawet Zen, czy jakiejś nirwany.
i absolutnie nie przeszkadza mi to, że według feng shui bridget jones w moim kąciku finansów stoi kosz na śmieci, co wręcz fatalnie wpływa na kącik emocji i sukcesów.
mam ogromny dystans do tego typu źródeł- jako traktowania ich jako wyroczni.
to, że posiadałam ( i posiadam) monety- wcale nie oznacza, że rzucam nimi pięć razy dziennie, czy też, że nie podejmę decyzji bez wyroczni.

decyzje i swoje wybory dokonuję na bazie równowagi między sercem a rozumem, a więc na bazie równowagi yin i yang.

myślę, że dla mnie księga była i jest przede wszystkim źródłem poznania tego, co kiedyś sądzono o naturze człowieka, o równowadze w życiu.
także o zasadach jakimi należy się w życiu kierować.

sun tzu w sztuce wojny mówił przede wszystkim o mądrości, o sprawiedliwości.
i dużo o uczciwości i pokoju.
i o tym, że walcząc i nawet wygrywając bitwy- nie staniemy się tak naprawdę zwycięskimi ludźmi. że zwycięstwo leży nie w wygranej bitwie, ilości pokonanych przeciwników- ale w tym, czy jesteśmy sprawiedliwi, czy cieszymy się zaufaniem i szacunkiem innych.
i czy umiemy z godnością pokonywać przeciwności losu- nie podnosząc ręki, nie przelewając krwi, nie raniąc za wszelką cenę drugiego człowieka.

księga przemian mówi z kolei o tym: że czasem należy się zatrzymać, i w spokoju i cichości, i w takim zatrzymaniu spojrzeć w głąb swego serca, poszukać źródła swoich myśli, źródła niepokojów.
mówi o tym, że równowaga między sercem, duszą i umysłem- wpływa też na równowagę ciała, i równowagę naszych czynów- wpływa na to, jakie kroki będziemy stawiać, jakie ścieżki obierzemy.

a oto przykłady mądrości księgi przemian:

człowiek szlachetny spotyka przyjaciół dla wspólnych dyskusji i ćwiczeń.
*
prosta radość płynąca z czystego serca i łagodnych obyczajów jest miła wszystkim.
*
mądrość wymaga stałego uzupełniania i odnawiania przez kontakt z ludźmi.
*
nawet najszlachetniejszy człowiek jest narażony na kontakt ze złem.
*
słowa człowieka szlachetnego są pełne treści, a w swym życiu kieruje się niezłomnymi zasadami.


* * *
dla podsumowania: najwięcej mądrości odkrywam w piśmie.

jednak zawsze fascynowało mnie to- jak tworzono systemy wartości w czasach przed chrystusem.
bo przecież w jakiś sposób pojęcie dobra i zła, filozofii życia- jest nierozerwalnie związane z człowiekiem.
i także- jak najbardziej naturalne jest poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania odnośnie źródła wszechrzeczy, źródła nas samych, czy źródła myśli i mądrości.
nie od dzisiaj człowiek się zastanawia nad różnymi pytaniami- i nieprędko znajdzie odpowiedź na wszystkie.

(i tak sobie myślę, że przyczynkiem do mojej pierwszej księgi był i sokrates,
a także było to, że moja pierwsza księga miała żółtą okładkę, i została z rozpędu nabyta jako "molekularne podłoża biologii" ;-)

4 komentarze :

slawkas says:
at: 5 marca 2010 21:00 pisze...

Ja na I Cing trafiłem gdzieś tak zaraz na studiach, czyli musiało to być w tym samym czasie co Ty... Tylko nie szukałem specjalnych monet. Zrobiłem je sobie, co polegało na tym, że wybrałem 3 pieniążki w jakiś sposób charakterystyczne, a potem nosiłem je przy sobie i używałem tylko do rzucania. Taką radę znalazłem gdzieś i chyba się sprawdziła. Oprócz monet i patyków, do układania heksagramów można używać łodyg krwawnika, ale nigdy tego nie robiłem. Księga Przemian prezentuje rzeczywiście szczególny sposób patrzenia na świat oraz, o ile ja się przekonałem, bardzo trafne osądy i rady.

Verónica says:
at: 5 marca 2010 21:15 pisze...

@sławkas: nie czytasz dokładnie :-p
napisałam o łodygach krwawnika, ale może nie dokładnie, zaraz zrobię update.

no, a ja chciałam mieć ordżinalne monety i mam ;-)
i też rzucałam, i czasami rzucam: przykłady mądrości to jak najbardziej z dzisiaj.

Cichy says:
at: 6 marca 2010 00:41 pisze...

Szukałem w Empiku - jest tylko w wersji z chińską astrologią. Nie kręci mnie to, oj nie. Muszę szukać dalej.
Łodygi krwawnika...to już nieco wyższy stopień wtajemniczenia. A ja chyba nie będę nigdy jak ci bohaterowie powieści Dicka.

Verónica says:
at: 6 marca 2010 10:16 pisze...

@cichy wiedziałam, no po prostu wiedziałam, że coś takiego napiszesz :-)

dlatego, rano jak tylko wstałam, wiedziałam, że muszę znaleźć jeden fragment, który jest idealnym komentarzem do i-ching. komentarz pojawi się na dniach.

tak łodygi to odjazd, mnisi sobie wydumali, bo przecież nie mieli co robić ;-)

wiem, że niestety ostatnimi czasy księga przemian jest łączona z astrologią. co jest cokolwiek bzdurne.
tak samo jak sun tzu na półce z ksiązkami biznesowymi jest trochę nie teges.

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.