życie jest dla mnie jedyna okazją.
-zapachniało szymborską.
życie jest dla mnie najwyższą wartością...
a dzisiaj będzie taki mały postowy misz-masz.
dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy związanych z dorosłością było to, że będę mogła zostać honorowym dawcą krwi.
i że będę mogła podpisać deklarację woli.
i że będę mogła więcej z siebie dać.
bo życie jest jedyną okazją, bo życie jest najwyższą wartością.
i przez dłuższy czas zastanawiałam się, gdzie znalazłam źródło takich a nie innych przekonań- aż odkryłam, że tym źródłem i początkiem są moi rodzice.
i zawsze będę twierdzić, że źródłem wielu mądrości dla mnie oni są.
choćby dlatego, że to oni jednym mądrym krokiem i posunięciem pokazali mi,
że dorosłość kojarzona przede wszystkim z możliwością kupienia alkoholu jest naprawdę nieistotna.
że ten aspekt- to tak naprawdę margines dorosłości, która ma w sobie tyle obrazów, dźwięków, pasji i zadziwienia, że nie warto stać gdzieś na marginesie zdarzeń.
ale warto żyć tak jakby życie było jedyną okazją i najwyższą wartością.
z tego miejsca chcę powiedzieć: że zawsze będę przeciwna nie wiadomo jakim odpłatom dla dawców. skoro ten czyn ma już w sama nazwę wpisany honor- niech będzie rzeczą ważną.
poza tym jestem przeciwna kształtowaniu postaw społecznych, pro- społecznych i pro publico bono za pomocą pieniędzy.
zwłaszcza w przypadku młodych ludzi- zdecydowanie nie wolno nam uczyć ich przekładania najważniejszych wartości, rzeczy- na język pieniędzy.
ja wiem, że zielono w głowie mam. i pełno ideałów po kieszeniach noszę.
ale chcę wierzyć, że uda mi się do tego poglądu przekonać choć kilka osób.
bo tylko taką melodią zagramy, takie światłem zajaśniejemy, jakich dźwięków zostaniemy nauczeni, jakie światło będzie nam blaskiem.
bo, to jakie dźwięki poznamy, stanie się potem przyczynkiem, do tego, byśmy w naszym życiu odegrali jeszcze ważniejsze, jeszcze piękniejsze melodie.
a tutaj: strona krewniaków
* * *
pierwszą rzeczą jaką np. przekładam do nowego portfela, którą zawsze też mam w moleskinie- jest karta świadomego dawcy.
dodatkowo: nieśmiertelnik z grupą krwi, z oświadczeniem woli- a także z grawerem badania dna.
oświadczenie woli też ma dla mnie pewien aspekt wyznaniowy- ale o tym będzie innym razem.
o innych imho świetnych rzeczach, które zyskałam przez takie a nie inne wychowanie, też jeszcze będzie.
* * *
i jednocześnie przyznaję, że w ostatnich dniach podjęłam męską decyzję, zakończenia pewnego starego, wieloletniego już, projektu pro ecclesiae bono.
przyznaję, była to jedna z najtrudniejszych decyzji, jaką ostatnio przyszło mi podjąć.
i cały czas próbowałam zmierzyć wszystkie za i przeciw. najbardziej się bałam tego, żeby przyczynkiem do tego wyboru nie była moja miłość własna, czy niewiadomo jakie przekonanie.
ale myślę sobie, że z wielu względów czas po prostu iść dalej.
mam nadzieję, że zostaną z czasem wznowione rozmowy, już nawet nie na szczycie, ale po prostu zaległe, obiecane rozmowy i uda się znowu parę rzeczy zsynchronizować, zjednoczyć. i trwam w tej nadziei- nadzieja jest też ważnym dobrem kościoła.
nadzieja jest najwyższą wartością kościoła. nadzieja pro ecclesiae bono!
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
2 miesiące temu
2 komentarze :
at: 28 lutego 2010 10:30 pisze...
Rodzice są najważniejsi przy kształtowaniu postaw. Czytałem też ostatnio o wielkiej kształtującej roli dziadków, że w gruncie rzeczy powtarzamy ich drogę, ich przekonania. To jest warte zastanowienia. W każdym razie, największą szkodą jako można wyrządzić człowiekowi i społeczeństwu, jest odrywanie od rodziny i niszczenie klasycznych metod wychowania i edukacji.
at: 1 marca 2010 09:42 pisze...
Dzięki za przypomnienie, że nie wypełniłam jeszcze oświadczenia woli na wypadek śmierci...było w planach a jakoś umknęło w codziennej gonitwie. Właśnie to zrobiłam. Wystarczyło pobrać i wydrukować druczek z netu, wypełnić i podpisać. Od razu zamieszczam link - dla innych: http://oswiadczeniewoli.com.pl/img/oswiadczenie_woli.pdf
Prześlij komentarz