nie od dziś wiadomo, że jestem miłośnikiem różnych kampanii społecznych,
a dobra kampania nie jest zła ;-)
jak dla mnie liczy się całość, ważny jest każdy element kampanii,
każdy element bowiem powinien pasować w całej układance.
i nie od dziś wiadomo, że jestem straszną! gadżeciarą ;-)
na tę koszulkę z motywem "wyższa forma inteligencji" trafiłam wieki temu zupełnym przypadkiem na allegro,
i stała się dumą i ozdobą mojej tiszertowej pasji.
(bo jak wiadomo: dobry tiszert jest bardzo dobry ;-)
tutaj opis kampanii wyższej formy inteligencji
fakt, że kampania trochę stara, ale szkoda, że właściwie nie jest ponawiana.
i nie tylko dlatego, że za kreację odpowiedzialna była jedna z moich ulubionych agencji czyli leo burnett ;-)
imho: niestety jakoś skromnie wypadają wszystkie inne/aktualne/pozostałe polskie kampanie społeczne dotyczące tematu bezpieczeństwa jazdy-
a zwłaszcza nie jeżdżenia pod wpływem.
* * *
swego czasu też partnerem takiej zagrabamanicznej akcji było nike.
i mieli serię tiszertów pod hasłem: driving lessons.
z czego ja jeszcze gdzieś posiadam: driving lesson no.6 : don't scratch the paint.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
3 miesiące temu
5 komentarze :
at: 25 lutego 2010 22:50 pisze...
też lubię koszulki z napisami, szczególnie tymi, które coś wnosza:)
a jesli cokolwiek ma pomóc, zeby ludzie nie wsiadali po alkoholu za kierownicą to tym bardziej!
ale zobacz, nawet w Modzie na sukces(!) ostatni watek poalkoholowy sie rozmyje...niestety
at: 25 lutego 2010 23:35 pisze...
W Wrocku na Dworcu Głównym kupiłem kiedyś czarną koszulkę z napisem "Kałasznikow" i rysunkiem karabinka. Ale chyba nie takie kampanie cenisz najwyżej, chociaż napis był cyrylicą! ;)
at: 26 lutego 2010 08:19 pisze...
w Seminarium Duchownym spotkałam kleryka w koszulce z napisem: CHCĘ BYĆ KSIĘDZEM! jak mój ojciec!
at: 26 lutego 2010 08:55 pisze...
Ja mam tylko koszulki różnych firm i konkursów, więc nic nie wnoszą. Choć np. mogę z dumą nosić jedną z kilkudziesięciu na świecie koszulek z logiem Poolcampa:)
Mam jeszcze T-shirty z Happy Tree Friends. Ale one zdecydowanie nie popierają żadnej kampanii:)
Choć marzy mi się umieszczenie kilku haseł na koszulkach, może by się przyjęły?:)
at: 26 lutego 2010 11:30 pisze...
@beata niestety nie mam tv, i jestem do tyłu w tym co się dzieje o brók i ridża..
ale niestety chyba wszędzie się rozmywa.
@slawkas miewam też tiszerty zupełnie odjazdowe, nie połączone z żadnymi kampaniami ;-)
@migi, a może to był ten jeden z 3 czy 4 greków, którzy swego czasu byli u nas...
oni nawet sutannny mieli po tatusiach :D
@cichy lubię happy tree friends ;-) a kiedyś miałam kilka z serii happy car.
o hasłach na koszulki jeszcze zapiszę ;-)
Prześlij komentarz