przyznaję, że długo uczyłam się różnego rodzaju uporządkowania,
a pewnie na wielu polach porządkowych daleko mi do ideału...
bo zawsze sądziłam, że są sprawy ważne, i są te mniej, i są te najważniejsze,
w każdej z nich wymagałam od siebie różnego rodzaju uporządkowania.
nigdy nie ukrywałam, że monika z przyjaciół jest mi niedoścignionym wzorem ;-)
jeden z moich ulubionych odcinków: jak chandler sprząta dla niej mieszkanie ;-)
w każdym razie: w niektórych kwestiach staram się bardziej, w innych mniej.
ale ostatnio coraz bardziej lubię swoich myśli stan poukładany,
mniej szaleństw, mniej zawirowań, mniej obaw,
a więcej spokoju.
więcej myśli pozbieranych w sobie, ładnie ułożonych, odpowiednio nazwanych.
myślę, że efekty już widać.
coraz łatwiej mi się do różnych rzeczy przyznać, coraz łatwiej mi o pewnych rzeczach na głos powiedzieć.
myślę, że dzięki temu łatwiej mi przyjmować także mądrości innych,
w tym migi ;-)
łatwiej mi słuchać innych, łatwiej mi słuchać siebie.
coraz bliżej mi do lektury ptaśka, a pestka schowana głęboko gdzieś na półce.
i choć bardzo lubię zimę- chyba z każdym dniem- coraz bliżej mi do wiosny.
* * *
dodam, że idąc śladami moniki, ostatnio buty ściągam zaraz po wejściu do mieszkania,
i od razu je z piasku opłukuję ;-)
i odstawiam na ładną i gustowną ścierkę do podłogi :D
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
2 miesiące temu
1 komentarze :
at: 25 stycznia 2010 21:36 pisze...
Ja tam zawsze wolałam Ptaska od Pestki...a buszującego w zbozu nie trawiłam:)
Prześlij komentarz