tak chodziła mi po głowie pewna myśl.
trochę związana z okolicznością nowego roku i takimi tam.
generalnie nigdy jakoś tak kwestie sylwestra nie spędzały mi snu z powiek,
nie robiłam planów pół roku wcześniej.
ostatni wypadł jakoś tak z zaskoczenia, zza zakrętu.
i nigdy właściwie też nie robiłam nie wiadomo jakich podsumowań noworocznych.
ale ubiegły rok obfitował w wydarzenia różne,
w różne zmiany w moim życiu, a czasami nawet w zdarzenia sakramentalne.
myślę, że co najważniejsze, mijający rok zostawił za sobą wiele pustych miejsc.
adresu magdy z kontaktów w najbliższym czasie raczej nie usunę.
myślę, że jednak- najwięcej zmian nastąpiło we mnie samej.
i kiedy tak sobie patrzę w tył- nie spodziewałam się, że znajdę się kiedykolwiek na takim miejscu, gdzie jestem teraz obecnie,
a także w takich relacjach.
najtrudniejsze było chyba zamknięcie pewnych etapów- choćby skończenie studiów,
a także raczej definitywne zrezygnowanie z wyjazdu do wiednia i właściwie zrezygnowanie z takiej "tfurczości".
myślę, że nawet chyba dlatego nie chciałam dostać nawet autorskich egzemplarzy książki tomasza- bo wiedziałam, że to już jest dla mnie etap zamknięty, że to już mnie nie dotyczy...
najbardziej mi czasami jednak brakuje możliwości cofnięcia czasu, i zmienienia kilku rzeczy.
a choćby jednej: nie pozwolenia, żeby drzwi r. kiedykolwiek się przede mną zamknęły.
z planów na nowy rok:
na pewno spróbuję znaleźć czas na piłeczki.
na rolki.
na świat dysku pratchetta i pracę magisterską.
na więcej decyzji i dróg wyznaniowych.
chociaż i tak obecnie u nas tematem namber łan jest wizyta szkotów z jorkszajr ;-)
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
1 miesiąc temu
1 komentarze :
at: 13 stycznia 2010 22:37 pisze...
gdybym mogła cofnąć czas...
gdybym mogła przestać myslec o tym, że nie moge go cofnąć...
Prześlij komentarz