Content

czwartek, 22 października 2009

moleskine odsłona no.1


w ramach odpowiedzi na różne takie wt. ;-)

metodą prób i błędów przez wiele lat szukałam
idealnego notatnika do zapisywania różności.

chyba tak pierwszy- na poważnie
- to był notesik kubusia puchatka,
potem był czas king's time
do chwili- kiedy na swojej drodze nie spotkałam moleskine'a.

i od moleskinów uzależniona jestem :-)

znaleźć w moim moleskinie można
- kilka szkockich mądrości,
- zdania, które w danej chwili mnie zachwyciły, czy poruszyły
- a czasem- nawet modlitwy.

moleskine odzwierciedleniem danej chwili jest,
są tam właśnie dotykalne słowa, dotykalne myśli,
złapane zachwycenia.

i chociaż wiem, że kiedyś zapełnię obecną
reporterską wersję
- to nie będzie koniec świata.

właściwie chwilami- już teraz- nie mogę się doczekać tego,
co tam będzie dalej...

wygląda na to, że to dopiero moleskine nauczył mnie
godzić się z upływającym czasem,
z tym, że są blaski, które gasną,
że mimo tego, iż chce się mieć jak najwięcej światła,
to czasem trzeba jakieś promienie wypuścić z ręki,
by zobaczyć codziennie nowy uśmiech słońca.

* * *
btw- wiem, że moleskine to burżujstwo pierwszej wody :-)
no ale cóż, z tego burżujstwa nie starczyło mi na ordżinalny moleskinowy cover.
i cover mam podrabiany ;-) taką pierwszą kopię z oryginału :-)

* * *
update:
właściwie powinno byc case, nie cover

m.bian moleskine case 1
and case no.2

w wolnej chwili obfotografuję moją mexxową podróbkę :-)

1 komentarze :

Beata says:
at: 22 października 2009 22:26 pisze...

oj, tak, tak, foto daj!

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.