niedzielne popołudnie/wieczór upłynęło mi na spotkaniu z E. i L.
(alfabetycznie :-))
choć najtrudniej mi nadal przyjmować zaproszenia do wspólnej modlitwy.
i z takich zaproszeń najczęściej rezygnuję..
od E. i L. dostałam świece adwentowe, pierwszą zapaliłam od razu,
gdy tylko wróciłam do domu.
to chyba pierwszy taki adwentowy krok, który udało mi się zrobić od lat,
być może okażę się panną mądrą, i nie zasnę w oczekiwaniu...
ostatnimi czasy samo światło stało się czymś ważnym w moim życiu.
choćby w postaci przyjaźni, które coś zapalają.
ale od jakiegoś czasu wracając do domu, z daleka jeszcze patrzę,
czy są jasne okna, chociaż wiem, że przecież nikt na mnie nie czeka.
a jednak wypatruję tego światła.
A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Ew. wg Jana 1, 5
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
2 miesiące temu
0 komentarze :
Prześlij komentarz