Content

czwartek, 15 listopada 2007

palcem po... jk 5, 16b



Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego.
Jk 5:16


w ostatnim czasie odkrywam jak wiele bożego błogosławieństwa jest w moim życiu.
jak mocno palec boży znaczy moje życie.
że czasami nawet wręcz widzę odcisk palca bożego, który już po chwili blednie.

i nie wiem o co mogłabym jeszcze prosić w swoim życiu, widząc jak wiele dostałam.
czy w ogóle w obliczu takiej dobroci, tylu łask, wolno mi prosić o cokolwiek.
poza tym nie wiem, czy mogłabym siebie nazwać sprawiedliwą,
a zatem skąd mieć tą pewność, że moje modły zostaną wysłuchane...

pismo stanowi, że zanim zdążymy pomyśleć, Najwyższy już zna nasze przyszłe myśli, słowa.

z tego miejsca, wcale nie ex catedra ( prztyczek do B.)
chciałabym powiedzieć dzisiaj o czymś szczególnym.

czasami mam wrażenie, że pozwalamy aby nad nami panowała tradycja, nie zastanawiając się nad jej znaczeniem, albo nad znaczeniem przeróżnych symboli.
w przededniu zbliżających się (nieuchronnie :-)) świąt, ja tym razem o tradycjach świątecznych.
mogłabym się założyć, że większość z nas stawia na stole dodatkowy talerz, właściwie nie zastanawiając się nad jego symboliką.
nie jest moim celem wyznaczanie etymologii tego czynu, a właściwie obrazu tego elementu tradycji.

wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.
wiele modlitw poświęciłam temu, aby mi było dane dzielić chleb na dwoje, a może nawet na troje.
i przez jakiś czas to było możliwe dzięki E.
E. trafiła do mnie, jako do rodziny zaprzyjaźnionej w pewien grudniowy czas,
nie ukrywam, że był to czas zaprzyjaźnienia jako etapu przed stanowieniem formalnej rodziny.
w chwili obecnej właściwie mogę powiedzieć, że stety się stało,
że E. miała nie uregulowaną sytuację prawną, i w efekcie nie trafiła do mojego domu, ale do swojej rodziny.
a jednak tamten czas dzielenia się opłatkiem, zajmowania miejsca przy wspólnym stole był czasem niesamowitym.

my czasem prosimy o różne rzeczy, ja czasem proszę o różne rzeczy, i nie zauważam, czy nie doceniam tego, co mam.
aż ten palec boży pokiwa mi przed nosem i pokaże- tyle przecież mam, a ciągle proszę o więcej.
a czasem wcale to więcej nie jest mi potrzebne, czasami po prostu nie wiem czego chcę, więc zapobiegawczo proszę o kilka rzeczy.
bo człowiek zawsze sądzi, że lepiej jest mieć więcej niż mniej.
ale nie zawsze pamięta, że coś już ma.

a tak naprawdę przede wszystkim nie możemy odmówić sprawiedliwości dzieciom.
zachęcam wszystkich z tego miejsca, do uczynienia tego kroku, do wypełnienia modlitw sprawiedliwych,
do stania się rodziną zaprzyjaźnioną- choć wcale nie musi to oznaczać nie wiadomo jak dalszych i ostatecznych kroków.
ale czasem dla niektórych jest to jedyna szansa do podzielenia chleba na dwoje.
do podzielenia modlitwy na 3, czy pięcioro, tak, aby wszyscy zostali nakarmieni.
to jest także czas, abyśmy się mogli stać częścią cudu.
być może nasz bochenek nie starczy na tłumy ludzi, ale ważne aby starczył na ten dodatkowy talerz.
dzielmy się chlebem, dzielmy się modlitwą.
bo modlitwy nigdy za wiele.
ta sprawiedliwa bez wątpienia zostanie wysłuchana, bo wszak wiele może.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.