Content

piątek, 27 kwietnia 2012

po przerwie

jak powszechnie wiadomo- na czas wielkiego postu
- wywiesiłam tabliczkę: przerwa. nie przeszkadzać.

co prawda- w przypadku bloga- sama się kilka razy złamałam,
i dokonałam wpisu.

w kilku innych kwestiach
- udało mi się być "twardą" i "wytrzymać".

przyznam, że ten czas był i jednocześnie trudny,
i jednocześnie łatwy.

z jednej strony- był dla mnie niezwykłą lekcją relacji.
- do tej pory wydawało mi się- że to, że np. "się wyłączam"
to dotyczy tylko mnie, i jest tylko i wyłącznie moją sprawą.
jednak, tym razem nauką było dla mnie to,
że każda, jakakolwiek relacja- działa w obie strony.
i że decydując się na coś, co w moim przekonaniu dotyczy tylko
i wyłącznie mnie,
tak naprawdę powinnam spróbować spojrzeć na temat z szerszej perspektywy.
trochę dalej niż czubek własnego nosa ;-)
(z tego miejsca dziękuję tym, którzy wykazali się naprawdę wielką wobec mnie cierpliwością, i "przeczekali" tę moją przerwę.)

w tym czasie też- odbyłam wiele różnych rozmów.
z różnymi osobami, o różnej porze dnia i nocy, o różnych tematach
i sprawach.
i też różne wnioski znalazłam w swojej głowie.

jednym z najważniejszych - był wniosek dotyczący relacji.
i z zaskoczeniem odkryłam, że zamykając pewne stare sprawy,
czyniąc porządki, podsumowania,
zamykając tzw. rozdziały- razem z nimi kończyłam różne relacje.

i tu już nawet nie chodzi o żal czy tęsknotę za tym co było,
czy chęć wejścia - po raz kolejny do tej samej rzeki...

jednak- zaskoczyła mnie myśl, że czasami wychodząc
- po prostu cicho zamykając za sobą drzwi,
nie zostawiamy sobie żadnej możliwości powrotu.
być może, sam fakt zamknięcia jakiejś sprawy- jednocześnie-
nam tę możliwość powrotu zabiera.

przyznam, że to była dla mnie trudna lekcja,
kiedy odkryłam, że nie mam już w dłoni wielu sznureczków,
wielu nici i powiązań relacji, że nie jest tak, że możemy zawsze coś odbudować, nawiązać na nowo.

przez co- obecnie- staram się bardziej zwracać uwagę na ludzi obecnych w moim życiu.
i na to jakie relacje budujemy, jak kończymy i jak zaczynamy dzień.
aby witać się o poranku, a wieczorem mówić sobie dobranoc.
ja wiem, że różnice w poglądach złości i złostki- są nieuniknione,
ale tym bardziej- uczę się nie odkładać spraw na później,
tylko pilnować, żeby żadnej takiej nici nie wypuścić z ręki.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.