swego czasu obiecałam, że napiszę instrukcję z obsługi fretek.
ale ale, zanim to nastąpi: małe wprowadzenie.
pierwsza fretka trafiła do mnie wiele lat temu- jako efekt pewnej rozmowy.
a dokładnie rozmowy z magdą, której to znajomi nabyli podówczas takiego potwora.
nasłuchawszy się opowieści- pierwsze co zrobiłam- pobiegłam do sklepu zoologicznego
( po drugiej stronie ulicy) żeby wyoglądać zwierzątko.
zobaczywszy je, z miejsca się zakochałam, stwierdziłam, że aj luv fretki, że #musthave,
że w życiu bardziej uroczego stworzenia nie widzialam,
i czegoś aż tak bardzo stworzonego do drapania za uszkiem.
ależ byłam niemądrym misiem....
już pierwsze dni z ogonem pod wspólnym dachem nauczyły mnie wielu, wielu rzeczy.
oto przykładowe:
- fretka doskonale wie, czego jej nie wolno- jeśli nie wolno jej wchodzić do kuchni-
to przynajmniej ustawi się tak, żeby przynajmniej łapkę na terytorium kuchennym postawić....
- fretka doskonale wie, czego jej nie wolno- i jeśli zostanie zauważona na niecnych zabawach,
na pewno NIE usłyszy, że jest wołana....
- kosz na śmieci to JASKINA SKARBÓW
- każde jedzenie, które znajduje się na horyzoncie (bliższym lub dalszym) należy ukraść.
(rekordem było, jak zuza, po grzejniku wlazła na parapet, by ukraść naleśnika)
- w cudzej misce ZAWSZE jest fajniejsze jedzenie (zwłaszcza w misce psa)
- nie ma szafki, do której nie dałoby się wejść
- jedną z najciekawszych zabaw jest kradzenie skarpet i chowanie ich za/pod tapczanem
- i w ogóle budzenie pańci, przez przejechanie mokrym i zimnym nosem
ma mniej więcej 1000 pktów do fun
- tudzież obudzenie pańci przez uszczypnięcie ząbkami dużego palucha u nogi- też jest wysoko punktowane
- kwiaty w doniczkach to twój WRÓG
- jeżeli fretka przebywa z pańcią na biwaku, i w ogólnie pojętym plenerze- koniecznie,
ale to koniecznie musi spać co najmniej na kocyku.
chociaż mile widziane jest udostępnienie fretce fotela/leżaka.
- jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi dla fretki jest plaża- no bo tyyyyle piasku,
w którym wszystkie zabawy są dozwolone...
- zimą fretka nie przejdzie ani kroku- jeśli ma tylko w zasięgu wzroku sanki...
więcej mądrości fretkowych sobie jeszcze przypomnę,
i pewnie co jakiś czas będę dorzucać kolejne.
dodam, że fretki są zwierzętami bardzo charakternymi- i właściwie każda wyróżnia się czymś innym.
np. misiek- był tak mądrym ogonkiem, że nauczył się chodzić przy nodze jak pies,
więc na spacerach rzadko wymagał smyczy,
a z kolei zuza była stworzeniem wybitnie kieszonkowym- i podróżowała zazwyczaj w czyjejś kieszeni.
(razu pewnego nawet na spacery wychodziła z dziadkiem, siedząc w kieszeni jego kamizelki)
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
4 miesiące temu
3 komentarze :
at: 12 października 2010 19:53 pisze...
Z opisu wynika, że posiadanie fretki jest nieco masochistyczną przyjemnością, ale jednak radości, oprócz różnistych atrakcji, musi dawać co niemiara. A na dodatek fotogeniczna ta bestyjka na focie :)
at: 13 października 2010 08:01 pisze...
Kocham wszelakie futrzaki i zwierzaki (oprócz pająków), więc bardzo mnie rozczulił ten post :)
at: 13 października 2010 10:02 pisze...
a nie, to zmyłka :-)
fretki są urocze :-)
fakt, że mają swoje własne widzimisię i różne charakterki.
a jednak na co dzień są przeuroczymi potworkami, i genialnymi przytulakami.
Prześlij komentarz