nagle, całkiem znienacka przyszła jesień.
a już polubiłam rower.
teraz muszę się jakoś ogrzać, zanim znowu się do niego przymierzę.
w dodatku- mamy weekend jedności ze szkocją.
w związku z tym- wyciągnęłam szalik w szkocką kratę.
jeszcze mam gdzies kolczyki ;-)
a ostatnio wszyscy prześcigają się w zadawaniu mi pytań.
i p.JK i jl.
i od razu ogólnie odpowiem: umiem żyć bez komputera i całej reszty.
lubię ascetyczne klimaty- i lubię jesień.
chociaż tegoroczna nie wygląda na złotą.
bo co innego mogę odpowiedzieć na takie pytania.
włączenie komputera nie jest żadnym zyskiem ani osiągnięciem.
za bardzo kocham prawdziwy świat.
i jakkolwiek lubię i cenię sobie pogawędki z d.
na znak jedności mogę nosić najwyżej szalik.
choć czasem chciałabym umieć patrzeć na pewne rzeczy przez palce.
i mniej się przejmować dystansem, realnością, nie stąpać tak mocno po ziemi.
dla odmiany siadać na trawie w parku.
Dzisiaj w nocy przyszło sirocco
3 miesiące temu
0 komentarze :
Prześlij komentarz