Content

środa, 4 czerwca 2008

a miałam się nie wdawać!



tym razem było o imponowaniu.
dlaczego, czym jeśli w ogóle ktoś imponuje komuś.
i czy w ogóle musi, czy ma to jakieś znaczenie.

gdy wdawałam się w ta dyskusję
wydawało mi się to niezmiernie ważne, żeby mieć jakiś taki ideał.

bo co to znaczy, że ktoś komuś imponuje
hm, to chyba jakoś tak jest, że człowiek jest świadom swoich braków
- i podziwia ludzi którzy potrafią, wiedzą, coś, czego my nie wiemy.

tak całkiem abstrakcyjnie- lubię np. słuchać prof. Miodka,
mimo tego, że wiem, że nigdy tak poprawnie nie nauczę się mówić po polsku.
albo jest taka brytyjka, ellen macarthur, właściwie dama ellen,
która co jakiś czas wypływa w samotne rejsy.
i kiedyś w takim rejsie coś się jej popsuło, padło radio, tak,
że dryfowała sobie 3 tygodnie po oceanie, zanim ktoś ją przypadkiem znalazł.
a mimo to dalej wypływa w samotne rejsy.
ja bym się chyba jednak bała-
a ta kobieta niesamowicie mi imponuje.

bo czasem sztuką jest mysleć o celu, a nie o drodze, którą trzeba pokonać.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.