Content

poniedziałek, 18 czerwca 2007

krok do przodu, krok do tyłu

ostatnia sobota, a właściwie wieczór minął mi tańcząco.
chyba jednak trzeba będzie przypomnieć sobie kroki salsy :-)

kiedyś napisałam pracę na temat tańca w literaturze i kulturze.
co zawsze mnie zadziwiało- że partnerzy w tańcu są najbliżej siebie- gdy są daleko...
on daje krok do przodu- ona do tyłu.

i choć nie pamiętałam kroków, sądzę, że nie wprowadziłam jakiegoś strasznego dysonansu w całość.
taniec jest bowiem harmonią wielu zmysłów, grą półcieni.
można nie czuć go zmysłem węchu, ale czuć dotykiem, widzieć półcienie na parkiecie,
i pulsowanie muzyki, rytmu w głowie.

chciałabym, aby ktoś kiedyś dostrzegł moją odsłoniętą w tańcu bliskość.
mimo tej wyjątkowej dalekości- krok do tyłu...

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Blog Archive

O mnie

Moje zdjęcie
po prostu: blondynka. wierzy, że zihuatanejo istnieje naprawdę. wierny wyznawca moleskine'a.